W hali mirowskiej zaopatrzyłam się w mnóstwo kurek za śmiesznie niską cenę, więc dodawałam je praktycznie do wszystkiego. Ostatnią porcję postanowiłam przeznaczyć na gulasz. Wyszło wybornie. W międzyczasie udało się zrobić śląskie kluseczki, które już Wam pokazywałam – razem smakują idealnie. Brakowało mi tylko buraczków. Cielęcina bardzo rzadko gości na stołach, dlatego jak już ją podajemy, warto przygotować z niej coś wyjątkowego.
Cielęcina w sosie kurkowym:
- ok. 800-1000 g udźca lub łopatki cielęcej
- ok. 300 g świeżych kurek
- 2 średnie cebule pokrojone w kostkę
- 2 ząbki czosnku
- 400-500 ml bulionu drobiowego lub warzywnego
- 100 ml białego, wytrawnego wina
- 100 ml śmietany kremówki 30%
- ok. 3 łyżki masła + 1 łyżka oleju
- 3 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 1 łyżeczka posiekanego świeżego rozmarynu (lub 1/2 suszonego)
- mąka do obtoczenia (ok. 3 łyżki)
- sól morska
Mięso myjemy i osuszamy. Oczyszczamy z ewentualnych błon i kroimy w 2-cm kostkę. Posypujemy solą (nie używamy pieprzu do cielęciny) i obtaczamy kawałki mięsa w mące. Na dużej patelni rozpuszczamy masło (ok. 2 łyżki) i łyżkę oleju. Podsmażamy na dużym ogniu kawałki cielęciny (tylko do zrumienienia z dwóch stron) w około 3-4 partiach i przekładamy do garnka (w połowie musimy dodać jeszcze odrobinę masła). Gdy mięso będzie usmażone, na patelnię wrzucamy pokrojoną w kostkę cebulę, a gdy będzie już szklista – wyciskamy dwa ząbki czosnku i dodajemy kurki. Podsmażamy razem dwie minuty i dolewamy wino. Pozwalamy mu się gotować kolejne dwie minuty i przelewamy zawartość patelni do mięsa w garnku. Dolewamy bulion (tyle, aby mięso było przykryte) i dusimy bez przykrycia ok. 45-55 minut do czasu, aż mięso będzie miękkie. Na koniec duszenia dolewamy śmietankę, solimy do smaku i dodajemy zioła: posiekaną pietruszkę i posiekane listki rozmarynu.
Do podania polecam >> zielone kluski śląskie <<
przepraszam, dlaczego Pani twierdzi, ze do cieleciny nie uzywamy pieprzu? moim zdaniem i w sumie nie tylko moim to bzdura! prosze odpowiedziec 🙂 pozdrawiam
To delikatne mięso i jeśli lubimy jego łagodność to nie używamy ostrych przypraw (pieprzu, chilli) – łatwo można przesadzić i zgubić charakterystyczny, mleczny posmak 🙂
Tak ten czas szybko leci, że nawet nie zauważyłam, że już sezon na kurki 🙂 Muszę i ja skorzystać z tego dobrodziejstwa.
Witam,
Odkryłam Pani bloga kilka dni temu. Ma Pani mnóstwo tutaj przeróżnych przepisów, a dla osoby, która chce je przejrzeć wszystkie to prawdziwa karuzela smaków. Gdyby miała Pani podać kilka swoich hitów, które są pyszna i zawsze robią furorę to co by to było? Jakie ciasto , sałatka, danie główne i przystawka? Przygotowuje się do parapetówki i chciałabym, aby moi goście byli pod wrażeniem.
Proszę o radę 🙂
Dziękuję, bardzo mi miło 🙂 Niestety nie mam hitów – każdy ma inny gust i zawsze potrawy staram się dopasować do gości. Jedni wolą nowoczesne dania, inni tradycyjne 😉 Największym powodzeniem na blogu cieszą się ciasto marchewkowe, wilgotny murzynek, sernik klasyczny, sernik mango i muffinki z białą czekoladą oraz jogurtowe. Jeśli chodzi o dania główne to na parapetówkę chyba najlepiej sprawdzi się coś, co można odgrzać np. ligawa w sosie śliwkowym, makaronowe muszle, polędwiczki z koniakiem lub coś, co można wstawić do pieca przed podaniem np. pierś z kurczaka po włosku. Szereg przystawek znajdzie Pani we wpisie o przyjęciu w stylu włoskim. U mnie sprawdza się też zawsze roladka szpinakowa z łososiem 🙂 Życzę smacznej parapetówki!