Uwielbiam napoje, które nie tylko są pyszne, ale jednocześnie wspomagają nasze zdrowie. Dzięki kawie na złotym mleku udało mi się uniknąć przeziębień – regularne picie rzeczywiście mnie wzmocniło i, mimo że wszyscy w pracy byli chorzy – ja trzymałam się dzielnie (wcześniej byłam pierwsza do firmowej grypy). Teraz na Instagramie przyuważyłam pink latte – od razu zakochałam się w tym kolorze. Buraczane pink latte wygląda jak napój dla księżniczki. Co ważne – możemy je bez przeszkód przygotować także małym księżniczkom. Kawę Inkę można pić już od trzeciego roku życia. Taka buraczana kawa bardzo rozgrzewa, ma właściwości detoksykujące – oczyszcza organizm, działa przyjaźnie dla układu pokarmowego i wzmacnia odporność. W smaku burak wcale nie jest dominujący, wiele osób nawet go nie wyczuje, zaś różowa moc z pewnością wywoła uśmiech. Ja byłam zaskoczona nie tylko kolorem, ale i delikatnym, kojącym smakiem.
Buraczane pink latte:
- 1 i ½ szklanki mleka
- 2 łyżeczki kawy zbożowej Inki (ja piję ostatnio z magnezem bo mam jego niedobory)
- 1-2 łyżeczki syropu klonowego (wg preferencji)
- ¼ szklanki soku z buraka*
- ½ łyżeczki cynamonu
- mała szczypta imbiru
Mleko podgrzewamy w rondelku wraz z kawą Inką, cynamonem, imbirem i syropem klonowym. Podczas podgrzewania mieszamy, aby kawa rozpuściła się. Gdy będzie już gorąca, zdejmujemy z ognia i dodajemy sok z buraka (gdybyśmy przez przypadek zagotowali mleko wraz z dodanym sokiem – burak straci kolor). Latte przelewamy do dużego kubka i podajemy. Jeśli chcemy uzyskać warstwowe latte macchiato – postępujemy tak samo, lecz podgrzewamy jedynie pół szklanki mleka z pozostałymi składnikami. Resztę mocno spieniamy i dodajemy na końcu – tuż po dodaniu soku z buraka, cienką strużką.
*Sok z buraka można wycisnąć w sokowirówce lub bez problemu można go kupić (są dostępne w szklanych butelkach w lodówkach sklepów – zazwyczaj w miejscu, gdzie stoją soki jednodniowe i trzydniowe)


Niestety nie brzmi to dobrze…
A smakuje pysznie 🙂
Napewno wygląda dobrze. Wygląda, jak koktajl truskawkwy. No ale niewiem czy bym była w stanie wypić taki koktajl z buraczków 🙂
przepysznie wygląda
Co za połączenie smaków! Czegoś takiego się nie spodziewałam. Dobrze wiedzieć, że jest jeszcze coś, co potrafi mnie tak mocno zaskoczyć! 🙂 Pozdrawiam!
To już wiem, co wypiję jutro 🙂
Jako, że w ostatnim czasie staram się wrzucić buraka do swojej codziennej diety, to postanowiłam wypróbować ten przepis. I muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się, że takie (wybacz za określenie) – dziwne połączenie, może tak wspaniale smakować. Po prostu rewelacja, miód w gębie!
W tym zestawieniu burak nie smakuje jak burak, a kawa nie jest tą niezdrową kawą. Dla mnie super rozwiązanie, na pewno pojawi się na stałe w moim jadłospisie. Pozdrawiam i dziękuję za pyszny przepis!
P.S.: Kiedy spojrzałam na zdjęcie to myślałam, że to opis jakiegoś koktajlu z truskawek i jogurtu.
Cóż mogę powiedzieć… przekonałaś mnie tym przepisem do buraka, za którym do tej pory nie przepadałam. To nieoczywisty przepis, a takie lubię najbardziej. Podałam mężowi, aby spróbował… – początkowo kręcił głową i nie chciał się przekonać, ale kiedy spróbował to oznajmił mi, że on chce taką „kawkę” codziennie!
To chyba najlepsza rekomendacja dla tego przepisu (mam dosyć wymagającego męża!). Jeszcze raz dziękuję za świetny przepis i obiecuję nieco szerzej rozejrzeć się na Twoim blogu. Pozdrawiam!