Te rewelacyjne kotlety rybne to ulubione danie mojej córki. My także je lubimy, a jako że robi się je błyskawicznie, to goszczą u nas bardzo często. Są delikatne, pulchne i chrupiące z wierzchu. Ich sekretem jest użycie grubotartej bułki – czyli panko. Panko można dostać w wielu sklepach (polecam się za nim rozejrzeć na dziale orientalnym), ale łatwo można też zrobić je samemu rozdrabniając bułkę na okruchy i susząc. Zielony groszek nadaje kotletom fajnego, słodkawego posmaku – poza tym dzieciaki go uwielbiają. Nie ma problemu, żeby przygotować je w kształcie paluszków rybnych, jeśli tak preferujecie.
Rewelacyjne kotlety rybne z groszkiem (8 sztuk):
- 400 g filetów bez ości z białej ryby (np. dorsz, halibut, miruna, morszczuk)
- 1 biała bułka (np. kajzerka czy sznytka) – świeża lub czerstwa
- 1 jajko
- 3 łyżki posiekanego koperku
- mleko do zalania bułki
- sól, pieprz cytrynowy
- ¾ szklanki mrożonego groszku (jeśli nie lubicie, można zastąpić małą tartą marchewką)
- panierka panko do obtoczenia (ewentualnie tradycyjna bułka tarta)
- olej do smażenia
Bulkę zalewamy mlekiem i zostawiamy, aż całkowicie namoknie. W tym czasie rybę rozdrabniamy w malakserze (ewentualnie maszynce do mięsa), mrożony groszek przelewamy wrzątkiem, a koperek drobno kroimy. Do miski wrzucamy zmieloną rybę, dodajemy jajko, posiekany koperek i bułkę, którą odciskamy uprzednio z nadmiaru mleka. Dodajemy jedną płaską łyżeczkę soli i pół płaskiej łyżeczki mieszanki „pieprz cytrynowy”. Mieszamy (najlepiej rękami) na jednolitą masę i wyrabiamy przez 2-3 minuty, pod koniec dodając groszek. Na patelni rozgrzewamy 2 mm warstwę oleju. Dłońmi zanurzonymi uprzednio w zimnej wodzie formujemy kotlety (są dość lepiące) i od razu obtaczamy w panko (lub bułce tartej). Smażymy do uzyskania złotobrązowego koloru z obu stron (po ok. 5 minut). Podajemy z ulubionymi dodatkami (u mnie ziemniaki z wody i fasolka). Będą pyszne także z surówką.
Kotlety rybne są smaczne i bardzo pożywne. Jeśli mamy dietę, to trzeba wiedzieć jak ją realizować. Tego typu posiłki są fantastyczne.
Mojemu juniorowi ryby w ogóle nie podchodzą – a szkoda, bo to samo zdrowie.
Ciekawa, sprawa. Dla mnie to jedno z ulubionych potraw.