Ogórki małosolne to nasze narodowe dobro. Tego smaku nie da się porównywać z niczym innym! Żałuję, że sezonowo tak rzadko goszczą np. w restauracjach jako składnik dań – byłaby to świetna reklama dla świata. Na szczęście wciąż mnóstwo osób przyrządza je samodzielnie w domu – mam nadzieję, że ta tradycja nie zaniknie i Was do tego z całego serca zachęcam. Ogórki małosolne przy odpowiednim przygotowaniu robi się całkiem szybko i sprawnie, dlatego wygodniej jest przygotować od razu większą ilość. Jeśli robicie ogórki małosolne pierwszy raz, koniecznie dokładnie przeczytajcie najpierw cały wpis i zaplanujcie czy np. wygodniej Wam użyć gorącej zalewy i mieć ogórki szybko, czy zimnej i mieć je nieco później – zróbcie też przegląd słoików czy naczyń – czasami wygodniej jest wykorzystać jedno większe naczynie, postawić na blacie i podjadać cały tydzień, a czasami lepiej ukisić w słoikach i schować do lodówki/piwnicy/komórki lokatorskiej. Z tego przepisu możecie z powodzeniem zrobić też ogórki kiszone. Najważniejsza sprawa w ogórkach to wcale nie liście, chrzan czy czosnek. Liczy się jakość ogórków! Warto kupować polskie, lokalne, młode ogórki, z dobrego źródła (najlepiej nie nawożone). Jeśli nie macie nikogo zaprzyjaźnionego, kto hoduje je bez zbędnej chemii – lepiej zaopatrzenie zrobić na ryneczku niż w supermarkecie nastawionym na masową sprzedaż. Sprawę ułatwiają także gotowe „zestawy” do kiszenia – można je kupić w niemal każdym warzywniaku i na ryneczku. Wiele osób zastanawia się, czy ogórki wyjdą bez liścia chrzanu, czy koper z baldachimem jest niezbędny. No to odpowiadam – wyjdą! – aby ogórki się ukisiły, wystarczy jedynie odpowiednia ilość soli w zalewie. Natomiast pozostałe składniki korzystnie wpływają na ich smak, twardość oraz czas przechowywania. Lepiej więc z niczego nie rezygnować, aby wyszły idealnie.
Ogórki małosolne
(najlepiej je przygotować w dużych słoikach 0,9l – jeśli robicie małą ilość, wystarczy jeden duży słój, szklany pojemnik lub kamionkowe naczynie*):
- niewielkie ogórki gruntowe (dowolna ilość, ale zazwyczaj minimum to 1-1,5 kg – warto zrobić więcej – przy dłuższym przechowywaniu zrobią się po prostu kiszone**)
- „zestaw” do kiszenia ogórków (można kupić gotowy):
- koper ogrodowy*** (baldachim na każdy słoik albo kilka baldachimów na bardzo duży słój lub kamionkowe naczynie) – nadaje charakterystycznego smaku
- korzeń chrzanu (kawałek ok. 4-5 cm na każdy słoik albo 3 kawałki na duży słój lub kamionkowe naczynie) – nadaje twardości i chrupkości
- czosnek (2-4 ząbki – na każdy słoik albo cała główka na bardzo duży słój lub kamionkowe naczynie) – nadają smaku i ostrości
- kawałek liścia chrzanu albo liść wiśni / porzeczki / dębu*** (kawałek wielkości połowy dłoni na każdy słoik albo 4 kawałki na bardzo duży słój lub kamionkowe naczynie) – nadaje twardości, chrupkości i konserwuje dzięki naturalnym garbnikom
- 1 łyżeczka ziaren gorczycy (na każdy słoik lub łyżka na duży słój lub kamionkowe naczynie) – nadaje twardości i chrupkości
- 1 i ¼ łyżki soli, najlepiej kamiennej**** na każdy 1 litr przegotowanej wody (starczy na dwa 0,9l słoiki)
Baldachimy kopru i chrzan płuczemy. Ogórki bardzo dokładnie myjemy pod bieżącą wodą, płuczemy w dużej misce/zlewie przez minimum 30 minut i odrywamy ewentualne szypułki. Najważniejsza rzecz: PRÓBUJEMY. Nieraz trafiają się ogórki gorzkie. Odcinanie końcówek nie jest konieczne – chyba że zależy Wam na szybszym ukiszeniu, ale na małosolne lepiej tego nie robić. Wybieramy małe, jędrne sztuki – giganty lepiej użyć do sałatki (często są puste w środku), także uszkodzone ogórki nie nadają się – najlepsze są młode i jasne. Czasem ogórki mają pokręcone kształty – to nic nie szkodzi.
Słoiki: Słoiki myjemy i wyparzamy. Nakrętek najlepiej użyć nowych (ewentualnie dokładnie wyparzyć). Wkładamy na dno każdego słoika: baldachim kopru wraz łodygą, korzeń chrzanu (może być nieobrany), 2-4 (w zależności od wielkości) ząbki czosnku (ja obieram, ale nie jest to obowiązkowe), kawałek liścia oraz wsypujemy łyżeczkę gorczycy. Układamy ciasno ogórki, najlepiej pionowo, w dwóch warstwach, zaczynając od nieco większych.
Naczynie (wielki słój, kamionka, garnek, beczuszka): Naczynie wyparzamy. Układamy połowę kopru (z łodygami), korzeń chrzanu (może być nieobrany, przecięty na kawałki), połowę przekrojonej główki czosnku (w całości), liść i gorczycę. Wsypujemy dość ciasno ogórki (nie muszą być pionowo jak w słoikach). Pod ostatnią warstwę ogórków dajemy drugą połowę kopru i ewentualnie drugą połówkę główki czosnku (jeśli chcemy łagodne ogórki, wystarczy pół główki na dnie).
Przygotowujemy zalewę. Zagotowujemy wodę i solimy (ja zagotowuję każdorazowo po 2 litry i solę 2,5 łyżki). To wszystko. Niektórzy dodają jeszcze odrobinę cukru, ale wg mnie jest zbędny do małosolnych – przyspiesza on kiszenie. Jeśli ogórki chcemy mieć jak najszybciej (za 2-3 dni), to zalewamy je gorącą zalewą. Jeśli chcemy, aby ogórki były gotowe dwa, trzy dni później – za ok. 5 dni (bo np. mamy imprezę za tydzień) – zalewamy przestudzoną zalewą (wtedy sól rozpuszczam w szklance gorącej wody i uzupełniam zimną). Ogórki muszą być całe przykryte płynem – pamiętajmy jednak, że podczas kiszenia będą fermentować i nie nalewamy zalewy pod samą nakrętkę – zostawiamy minimum 0,5 cm. Słoiki zakręcamy (przez szmatkę, aby się nie sparzyć), zaś ogórki w naczyniu przykrywamy talerzykiem/spodeczkiem i obciążamy czymś ciężkim. Spod talerzyka nic nie powinno wypływać (koper, czosnek, fragmenty ogórków) – inaczej spleśnieje i ogórki trzeba będzie wyrzucić. Zakręcone słoiki stawiam na blaszkach do pieczenia wyłożonych szmatką (nigdy bezpośrednio np. na drewnianej podłodze) – bo co, jeśli w nocy, któryś ze słoików pocieknie? 🙂 Jeśli mamy otwarte naczynie, to tutaj tak dużego ryzyka nie ma (o ile nie napełniliśmy naczynia pod sam czubek – poziom wody też się podniesie podczas fermentacji i płyn może wyciec).
Niezależnie od tego czy ogórki są w naczyniu, czy w słoikach – zostawiamy je w temperaturze pokojowej na minimum 3-5 dni. Ja zazwyczaj próbuję już po dwóch dniach i w ciepłe dni zazwyczaj już są dobre! W tym czasie najpierw ogórki i zalewa zmienią kolor – z intensywnie zielonych zaczną zmieniać się na ciemno-zielone i matowe. Zalewa zmętnieje – mogą pojawić się bąbelki fermentacji czy nawet biały nalot – to w porządku – to kwas mlekowy odpowiadający za przemianę naszych ogórków. Po tych 3-5 dniach chowamy ogórki w chłodne miejsce, aby zatrzymać proces fermentacji. W temperaturze pokojowej małosolne będą do tygodnia, potem zaczną zamieniać się w kiszone. W lodówce małosolnymi pozostaną znacznie dłużej. Idealne ogórki wyjdą Wam lekko słonawe, chrupkie, z posmakiem czosnku. Zawsze każdy je podbiera i schodzi ich znacznie więcej niż planowałam! Idealne ogórki małosolne wykorzystuję je do kanapek, do obiadów i letnich sałatek. Domowe są zdecydowanie najlepsze.
Dlaczego ogórki wychodzą czasem gorzkie? Przede wszystkim były takie przed kiszeniem. Od jakości ogórków zależy niemal cały sukces. Unikamy też do kiszenia: liści laurowych, ziela angielskiego i… ziaren pieprzu – mimo, że znajdziecie je w wielu przepisach, ogórki mogą mieć od nich (choć oczywiście nie muszą) gorzkawy posmak.
Dlaczego ogórki są puste w środku? Powodem raczej nie jest sposób kiszenia czy przepis. Puste wychodzą: duże ogórki, ogórki intensywnie nawożone oraz najczęściej… ogórki, które były mało podlewane. Tak więc jakość, jakość, jakość! Aby zminimalizować ryzyko pustych ogórków, które były rzadko podlewane – zostawiamy je przed kiszeniem na ok. 30 minut w misce/zlewie – w ten sposób udaje się lekko uzupełnić tę wodę – nie wychodzą wtedy miękkie, ale wręcz przeciwnie – pełne i chrupkie.
* Pisząc o jednym dużym słoju, kamionce lub garnku mam na myśli ok. 5 litrów pojemności – zmieścimy tam niespełna 2 kg ogórków i zużyjemy cały „zestaw’ do kiszenia) – takie ogórki w temperaturze pokojowej najlepiej zjeść w ciągu maksymalnie tygodnia, jeśli chcemy cieszyć się nimi dłużej, musimy mieć miejsce w lodówce lub chłodnym miejscu (mi do lodówki wygodniej kisić w słoikach). W praktyce robię jedno duże naczynie do podjadania „na już” i kilka-kilkanaście słoików do lodówki lub piwnicy (w lodówce są „małosolne” do miesiąca, a czasem dłużej; potem zamieniają się w „kiszone”)
** Jeśli zależy nam na ogórkach kiszonych (a nie na małosolnych) to zwiększamy ilość soli do 2 łyżek – wtedy szybciej się ukiszą i będą mogły być przechowywane dłużej – jednak jeśli zjemy je w ciągu 3-4 miesięcy nie ma potrzeby zwiększania ilości soli, bo i tak się ukiszą (o ile będą przechowywane w chłodnym miejscu). Ogórki na kiszone zawsze zalewamy zimną zalewą.
*** Jeśli nie macie dostępu do świeżego kopru z baldachimami (bo np. mieszkacie za granicą), to można użyć w zastępstwie pół łyżeczki suszonych nasion kopru włoskiego i dać więcej korzenia chrzanu. Jeśli brakuje Wam liści chrzanu (lub drzewa owocowego) po prostu je pomijamy lub dajemy więcej gorczycy. Jednak to właśnie z liśćmi chrzanu i baldachimami ogórki wychodzą najlepsze.
**** Taka ma największą ilość mikroelementów i jest najlepsza do kiszenia, ale kiszonka uda się na każdej soli – jodowanej, niejodowanej, morskiej czy himalajskiej. Kiedyś uważano, że jod nie sprzyja kiszeniu, natomiast okazało się to mitem.
Dzień dobry Państwu,
Może to taka koncecja, porozbijac informacje po publikacji, dla mnie trochę początkowo irytująca, ponieważ daje to wrazenie niepelnej wiedzy autorki na otwarty temat, jednak, kiedy dotarłem do konca, z nieskrywanym zadowoleniem stwierdziłem że jest wszystko, co chcialby wiedziec początkujący kucharz, przygotowujacy sobie ‚małosolne’. Warto poglebic sobie wiedzę o procesach zachodzących w owocach i płynach kiszących się ogórków bo to pouczajace i ciekawe. I nie dajcie sobie wmówić, ze ogorki nabierają vit. C podczas kiszenia, bo to nieprawda! W tym celu ukiśmy sobie prawie wszystko inne, głównie kapustę, kalafiora czy jabłka, np razem z papryką, cytryną i rzodkiewką (razem z nacią, ktora jest przepyszna po ukiszeniu!)
Serdecznosci i smacznego!