Karp – ryba, która bez wątpienia kojarzy się większości z tradycyjną Wigilią i Świętami Bożego Narodzenia. Część nie wyobraża sobie Świąt bez karpia – czeka się na niego z utęsknieniem przez cały rok. Inni uważają, że to ryba zbyt oścista i nie sięgają po nią wcale. Dziś chciałabym Wam przemycić nieco ciekawostek o karpiach, a także pokazać jak przygotować karpia idealnego – bez ości, wilgotnego w środku, chrupiącego z zewnątrz, aromatycznego i takiego, po którego sięgnięcie nawet o innych porach roku (a mówią to osoby, które nigdy nie przepadały za karpiem!). Warto nauczyć się wybierać dobrej jakości ryby, bo zwróci się to nam w smaku – nasz polski karp jest wart, aby wiedzieć o nim więcej.
Karp jest w Polsce obecny już od 900 lat – prawdą jest więc, że to ryba o długich tradycjach. Nie tylko my od wieków znamy jego smak – pierwsze wzmianki o hodowli ryb karpiowatych pochodzą już z V w. p.n.e. Prawdopodobnie za sprowadzenie karpia udomowionego (hodowlanego) do Polski odpowiadają zakonnicy, a dokładniej Cystersi, którzy trudnili się gospodarką wiejską i hodowlą ryb. Katolicki kalendarz bardzo przyczynił się do spożywania dużych ilości ryb w Europie – aż 180 dni w roku było „postnych”. O tym, że kiedyś chętnie wybieraną rybą był właśnie karp, świadczą zarówno źródła pisane (np. kroniki, inwentarze i księgi rachunkowe) czy obecność wizerunku karpia w herbach szlacheckich. Jadano je zarówno na stołach królewskich, jak i tych chłopskich (w 1508 r. stawy z ośrodka oświęcimsko-zatorskiego dostarczyły na dwór królewski w Krakowie kilkadziesiąt ton karpi (za: opracowanie dr Grażyny K. Aguirre)). W XVI technika stawowa i zrównoważona hodowla ryb bardzo się rozwinęła i z wiedzy tej dobre hodowle czerpią aż do dziś.
No właśnie – dobre hodowle, czyli jakie? Nieuprzemysłowione, naturalne, w których karpie mają zapewnione odpowiednie warunki bytowania – żyją w czystej, dobrze napowietrzonej wodzie, w nieprzerybionych zbiornikach. Hodowle takie zrzesza Organizacja Producentów Polski Karp – w linku znajdziecie więcej informacji o takich hodowlach, a także garść ciekawostek i przepisów. Karp hodowlany w taki sposób jest nie tylko ekologiczny (i lokalny – nie przemierza w końcu tysięcy kilometrów na nasze stoły), ale przede wszystkich zdrowy. Mało kto wie, ale karp to jakościowo jedna z najlepszych ryb hodowanych w Polsce. Polskie karpie nie są karmione sztucznie i faszerowane lekami. Mają odpowiednie, czyste warunki i naturalny 3-letni wzrost. Możemy je kupić zawsze świeże ze stawów zlokalizowanych na terytorium niemal całego kraju.
Skoro karp jest taki jakościowy, to skąd ten powtarzany mit o mulistości? Otóż ryby ze wspomnianych hodowli, żyjące w czystych zbiornikach nie będą wcale muliste. Karp ma ceniony, słodkawy smak i wybierając rybę dobrej jakości możemy być go pewni. Kolejną rzeczą, która zniechęca w karpiu jest ilość ości. Jest ich dokładnie 99 🙂 Są jednak sposoby, aby nie było ich wcale i chętnie Wam ten patent zdradzę.
No dobrze. Przejdźmy do najważniejszego – jak przygotować karpia tak, aby był idealny? Muszę przyznać, że przetestowałam wiele sposobów. Dzwonka, filety zwykłe czy z nacięciem, smażone w niskiej temperaturze czy w głębokim tłuszczu, w panierce z jajkiem czy bez jajka, w bułce lub w mące, marynowane w mleku czy cebuli, z dużą ilością przypraw czy bez itd… Okazało się, że najlepsze są takie panierowane w mieszance mąki i bułki tartej, uprzednio zamarynowane w surowej cebuli dla smaku. Smażone na grubej warstwie tłuszczu z dodatkiem masła klarowanego i podane ze smakowym masełkiem – bo karp kocha masło! Do przygotowania najlepsze są ponacinane filety – dzięki gęstym nacięciom, ości się wytapiają. Taka ryba jest przepyszna, lekka w smaku i z powodzeniem może być przygotowywana przez cały rok. Nawet sama byłam zaskoczona, że karp może smakować tak dobrze.
Idealny smażony karp:
- ok. 1 kg filetów z karpia (2 płaty; mogą być już ponacinane – można takie zakupić)
- 1-2 plasterki cytryny
- 4 cebule pokrojone w grubą kostkę
- 3 łyżki mąki pszennej
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3 łyżki bułki tartej
- sól, świeżo mielony pieprz
- masło klarowane (nie może być zwykłe) do smażenia i/lub olej
Masło czosnkowo-koperkowe:
- 200 g miękkiego masła
- 2 duże ząbki czosnku
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 gałązki świeżego koperku
- skórka otarta z cytryny
- szczypta soli
Zaczynamy dzień wcześniej. Karpia myjemy i wycieramy papierowym ręcznikiem. Filety nacinamy poprzecznie bardzo ostrym nożem, od strony mięsa, co 2-3 mm – nie przecinając skóry (jak na poniższym zdjęciu). Dzięki temu przetniemy ości, a w ten sposób rozdrobnione wytopią się podczas smażenia. Możemy również zakupić filety już ponacinane, co skróci i ułatwi nam znacznie pracę w kuchni. Kroimy każdy płat na mniejsze porcje – u mnie z dwóch filetów wyszło 10 kawałków ryby. Każdą porcję ryby solimy i pieprzymy z obu stron, a następnie wcieramy przyprawy dłonią w mięso. Wszystkie cebule obieramy i kroimy w grubą kostkę. Powinno być jej dość dużo. W dużym naczyniu obkładamy dokładnie karpia pokrojoną cebulą, przykrywamy i chowamy na całą noc do lodówki (może tak spędzić maks. dwie doby).
Przygotowujemy masełko czosnkowo-koperkowe. Miękkie masło (wyjęte 2-3 godziny wcześniej z lodówki) rozcieramy widelcem z wyciśniętymi ząbkami czosnku, skórą otartą i sokiem z cytryny, posiekanym koperkiem oraz szczyptą soli. Urywamy kawałek papieru do pieczenia lub przezroczystej folii. Dłonie moczymy w zimnej wodzie i nadajemy masłu pożądany przez nas kształt (u mnie walec) i ściśle zawijamy w papier lub folię (np.: „jak cukierek”). Chowamy do lodówki.
Karpia wyjmujemy z cebuli i otrzepujemy z jej resztek. Bierzemy do ręki plasterek cytryny i pocieramy karpia od strony mięsa, aby lekko nabrał cytrusowego posmaku. Na osobny talerz wysypujemy: mąkę pszenną, ziemniaczaną, bułkę tartą i dużą szczyptę grubo mielonego pieprzu. Mieszamy. Na dużej patelni rozgrzewamy masło klarowane wraz z olejem (np.: pół na pół) – możemy użyć także samego oleju. Nie używajmy tylko masła nieklarowanego, ponieważ karp musi smażyć się w wysokiej temperaturze. Tłuszcz na patelni powinien mieć warstwę ok. 0,5 cm. Porcje karpia obtaczamy w mieszaninie mąk i bułki – mocno przyciskamy karpia, aby przywarło jak najwięcej mąki i kładziemy go bezpośrednio na rozgrzany tłuszcz – powinien lekko skwierczeć, gdy wyląduje na nim ryba. Smażymy tak, aby karp miał luz po bokach (u mnie po 3 porcje na patelnię) – gdy ułożymy porcje zbyt ciasno na patelni, temperatura za bardzo spadnie. Gdy karp z obu stron się zezłoci, zdejmujemy go na papierowy ręcznik.
Gotowego karpia do czasu usmażenia wszystkich porcji i podania można trzymać w piekarniku nagrzanym do 70°C. Filety z karpia podajemy z przygotowanym wcześniej masełkiem czosnkowym – porcja masła położona na gorącej rybie, zacznie się rozpuszczać i nada jeszcze lepszego smaku. Rybę możemy udekorować na półmisku koperkiem, cytryną czy kolorowym pieprzem.
Materiał współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego w ramach Programu Operacyjnego "Rybactwo i Morze".
Od samego czytania ślinka cieknie. Na pewno wypróbuję. Opis – poezja.
U mnie w domu karpia je się tylko na wigilię, ale zawsze jest smażony na maśle klarowanym. Najlepsza wersja na świecie! <3 Ale nie znałam tego patentu z marynowaniem w cebuli, muszę spróbować! Dzięki 🙂
U nas karp jest uznawany jako mniej smaczny, ale po lekturze przepisu można się do niego przekonać. Spróbujemy w tym roku. Pozdrawiam.
Ze wględu na koronawirus nie wiadomo co będzie na święta. Może będziemy zmuszeni przebywać sami w domu. W USA spotkała się cała rodzina i najstarsi z nich zmarli. Ale przepis ciekawy, wygląda apetycznie, trzeba wypróbować.
Pierwszy raz zrobiłam karpia na święta, dziękuję za przepis. Wyszedł genialny do tego to masełko. Dziękuję za przepis, został już wklejony do Mamusinowego przepiśnika.
Cenna uwaga o nie smażeniu na maśle !! Ja do marynowania kroję cebulę w cieńkie plasterki – łatwiej się zdejmuje. Tą cebulę podsmażam na resztce tłuszczu po smażeniu ryby. W nim są chrupiące kawałeczki – z cebulą – PYCHA. Mam amatorów na taką wersję karpia. W tym roku będzie również wersja z masełkiem 🙂 Dziękuję
Przepyszny ! Nie jestem wielbicielką karpia, ale mama poprosiła mnie o jej przyrządzenie i wyszło przepysznie, a masełko jest taką wisienką. Moje dzieci nie mogły się od niej oderwać ! Pozdrawiam serdecznie 🙂