Wychowałam się na pograniczu Mazowsza i Podlasia. To piękne, zielone rejony, a do tego niezwykle bogate kulinarnie. Kilkadziesiąt kilometrów od mojej rodzinnej miejscowości – w Węgrowie, znajduje się słynny na okolicę zakład mleczarski – powstają w nim serki Almette, które jak stali czytelnicy wiedzą – bardzo lubię i polecam. Nie tylko dlatego, że są moje – lokalne, to między innymi za to, że mają proste i jakościowe składy, ciekawą konsystencję i wyjątkowy smak bez polepszaczy. Za tym smakiem stoi mleko prosto od „naszych”, okolicznych krów. I choć brzmi to sielsko, to tak właśnie jest – od jakości składników, zależy końcowy skład produktu na naszych stołach. Dlaczego o tym w ogóle piszę? Bo miałam okazję poznać Panią Anię Rafałowicz – rolniczkę, której krowy dają mleko przeznaczone do węgrowskich zakładów.
Pani Ania wraz z mężem prowadzi gospodarstwo z mlecznymi krowami od ponad 20 lat. Ma ich „razem z młodzieżą i bykami” około setki. Dba o nie na co dzień. To kobieta o wielu twarzach – nie tylko rolniczka, ale także żona, mama i… sołtys swojej wsi. Sama o sobie mówi, że jest także z zamiłowania domowym cukiernikiem. Skąd o tym wiem? Zaprzyjaźniony David Gaboriaud (jak zawsze sympatyczny i wiecznie uśmiechnięty!) zatelefonował i powiedział, że spotyka się z Panią Anią w ramach wyjątkowej akcji „Kobiety Almette„. Słyszał o wypiekach Pani Ani i zaproponował, żebyśmy upiekli dla niej coś razem – uznał, że będzie potrzebował wsparcia blogerek. Zaprosił jedną z najlepszych blogerek kulinarnych w Polsce – Olgę Smile (autorkę przepisów i książek kulinarnych, jej blog zanotował w tamtym roku 33 mln odwiedzin!) oraz mnie – zapamiętał mnie jako pasjonatkę wypieków. I w ten sposób wszyscy mieliśmy okazję się spotkać się i porozmawiać. Rozmawialiśmy o okolicy Węgrowa na styku Mazowsza i Podlasia, o pracy Pani Ani i oczywiście o wypiekach. Okazało się, że specjalność Pani Ani to ciasto malinowa chmurka. Odwiedziliśmy pobliski Pałac i Folwark Łochów w którym… 9 lat temu miałam wesele! Wspominam je fantastycznie. Okazało się, że okolica przez ten czas zmieniła się tak bardzo, że Pani Ania musiała mi wszystko pokazać od nowa. Kompleks się rozrósł – można pływać w basenie, grać w kręgle, jest mini zoo ze zwierzętami gospodarskimi. Bliżej zabytkowej części powstała wyspa Pisarzy i Poetów z pracami lokalnego rzeźbiarza oraz wybudowały się Domki Rzemieślnicze Fundacji Leny Grochowskiej, gdzie odbywają się warsztaty: ceramiczne, pieczenia chleba, rzeźbiarskie, tkackie. W ciągu kilku lat ta atrakcja okolicy, jaką jest Pałacyk, bardzo się rozwinęła. Zahaczyliśmy też o skromny zabytkowy Kościół, który można zwiedzać.
Przed naszym przyjazdem David gościł w domu Pani Ani. Przygotował dla niej deser inspirowany jej malinową chmurką. Prosty i szybki krem malinowy z musem jogurtowym z serka Almette. Żałuję, że nie przywiózł go więcej dla nas 🙂 Pani Ania mówiła, że był świetny, dlatego zostawiam na niego przepis.
Krem malinowy:
- 3 jajka
- sok z 3 cytryn
- 3 łyżki cukru
- 25 g masła w temp. pokojowej
- 280 g mrożonych malin
Mus:
- 100 g serka Almette jogurtowego
- 50 g mascarpone
- 100 ml śmietanki 30%
- 2 łyżki cukru pudru
- laska wanilii
- dodatkowo: 2 łyżki prażonych i posiekanych migdałów
- dodatkowo: listki mięty do dekoracji
Krem malinowy: Mrożone maliny wymieszaj z 2 łyżkami wody (jeśli używasz świeżych, nie dodawaj wody). Gotuj, aż masa zgęstnieje. Następnie zmiksuj i przecedź przez sitko, żeby otrzymać gładki mus. Jeśli mus malinowy będzie za rzadki, gotuj, aż lekko zgęstnieje. (Z 280 g mrożonych malin powinno wyjść ok. 140 g gładkiego musu malinowego). Wlej sok z cytryny do rondelka. Ubij jajka z cukrem na puszystą masę i dodaj do rondelka. Dodaj mus malinowy i wymieszaj. Gotuj na małym ogniu, cały czas mieszając, aż krem lekko zgęstnieje i konsystencją będzie przypominał sos beszamelowy. Dodaj masło i wymieszaj do całkowitego rozpuszczenia. Gotowy krem włóż do lodówki na 1 godzinę, by stężał.
Mus: Wymieszaj serek jogurtowy z mascarpone oraz miąższem wanilii, cukrem i śmietanką. Na talerzykach ułóż warstwę musu, a następnie dodaj kilka łyżek kremu malinowego. Całość posyp migdałami i udekoruj listkami mięty.
Ja i Olga przygotowaliśmy wraz z Davidem inne słodkości. Jako że używaliśmy Almette, produkowanego z mleka pochodzącego także od krów pani Ani, to zaprosiliśmy ją na wieczór, by przetestowała jak nam wyszło. Olga z Davidem piekli drożdżówki z jogurtowym serkiem i jabłkami. Domek piekarza w Łochowie wypełnił się nie tylko zapachem paleniska, ale także domowego ciasta (też kochacie zapach ciasta drożdżowego?). Ciężko było powstrzymać się, aby zostawić kilka na wieczór! Są bardzo proste do przygotowania, warto je wypróbować. Zamiast jabłek można użyć np. gruszek czy latem – truskawek albo jagód. Wyszły mięciutkie i wilgotne.
Ciasto drożdżowe:
- 500 g mąki pszennej + więcej do posypania blatu
- 100 g cukru
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 saszetka drożdży instant
- 2 jaja
- 2 żółtka
- 150 ml mleka
- 30 g masła
Krem:
- 1,5 serka Almette jogurtowego
- 4 łyżki śmietany 18%
- 1 łyżka miodu
- 1 jabłko
Kruszonka:
- 100 g mąki pszennej
- szczypta soli
- 60 g cukru
- 70 g zimnego masła
Ciasto drożdżowe: Ze wszystkich składników zagnieć ciasto. Pamiętaj, by przedtem rozpuścić masło! Wyrabiaj ciasto 4-5 minut, aż będzie gładkie. Odstaw przykryte do wyrośnięcia. W tym czasie zrób krem: Serek Almette wymieszaj ze śmietaną i miodem. Jabłko pokrój w ćwiartki i usuń gniazda nasienne. Przekrój każdą ćwiartkę na pół, a następnie w cienkie półtalarki. Gdy ciasto wyrośnie, wyrabiaj je chwilę i podziel na 10 części. Uformuj z nich kulki. Delikatnie spłaszcz każdą z nich. Odstaw na pół godziny do wyrośnięcia.
Przygotuj kruszonkę: Do miski wsyp mąkę, cukier i dołóż drobno pokrojone zimne masło. Wszystkie składniki wymieszaj, a następnie rozcieraj palcami, aż zaczną powstawać małe grudki ciasta. Przed pieczeniem posmaruj brzegi ciasta białkiem. Uformuj wgłębienia i nałóż do nich jabłka. Przykryj je kremem, a następnie posyp obficie kruszonką. Piecz ok 15-20 minut w 180°C.
Jako, że na moim blogu ostatnio największym powodzeniem cieszą się serniki to umówiliśmy się, że przygotujemy właśnie sernik. Taki, który jednocześnie będzie łatwy do przygotowania, ale będzie miał też „pazur”, który zachwyci Panią Anię. Zrobiliśmy więc sernik jogurtowy (jest wyjątkowo przyjemny do przygotowania! jego składniki na masę wystarczy ręcznie zmieszać). Polaliśmy go obłędnym słonym karmelem – uwierzcie mi, że to smakowa petarda (albo nie wierzcie i wypróbujcie sami!).
Masa sernikowa (na 18 cm, dla większej 1,5x):
- 5 serków Almette jogurtowych
- 240 ml śmietany 18%
- szczypta soli
- 150 g cukru
- 1,5 łyżki skrobi ziemniaczanej
- 3 jajka
- 1 żółtko
- miąższ z 1 laski wanilii
- sok z 1 cytryny
Słony karmel:
- 100 g cukru
- 20 g masła
- 120 ml śmietanki 30%
- dwie szczypty soli
Spód:
- 50 g masła
- 100 g herbatników
Spód: Pokrusz herbatniki na drobny piasek. Rozpuść masło w rondelku i wymieszaj z pokruszonymi ciasteczkami na tzw. mokry piasek. Wysmaruj foremkę masłem lub wyłóż dno papierem do pieczenia. Przełóż do niej masę z herbatników i dociskaj równomiernie łyżką. Włóż do zamrażalnika na 15 minut, by masło po schłodzeniu trzymało spód w całości.
Masa serowa: W misce wymieszaj składniki: serki, śmietanę, jajka, miąższ wanilii, żółtko, cukier, skrobię i sól. Mieszaj, żeby wszystkie składniki się połączyły (ale nie za długo, aby nie napowietrzyć masy!). Gotową masą wypełnij foremkę do 3/4 wysokości. Na spód rozgrzanego do 180°C piekarnika (z funkcją grzania góra/dół) wstaw naczynie żaroodporne z wodą. Na środkowy poziom wstaw foremkę z masą sernikową i piecz przez 15 min w 180°C. Po tym czasie zmniejsz temperaturę do 110°C i piecz przez 40 do 50 min (w zależności od piekarnika). Wyłącz piekarnik i zostaw w nim foremkę do całkowitego wystudzenia. Następnie włóż ją do lodówki na minimum 1 godzinę, a najlepiej na całą noc.
Słony karmel: Na suchą patelnię wsyp cukier i czekaj, aż się rozpuści i nabierze bursztynowego koloru. Wtedy dodaj masła i wymieszaj. Wlej śmietankę i mieszaj cały czas, aż cukier się rozpuści. Do karmelu dodaj dwie szczypty soli. Polej nim sernik.
Gdy wypieki były gotowe, pozostał tylko werdykt Pani Ani. Była zaskoczona, że na bazie serka Almette mogą powstać takie smaczne desery. Pani Sołtys doceniła smak domowych drożdżówek i delikatność sernika. Jej praca także przyczynia się do tego smaku! Dokładną jej reakcję możecie zobaczyć na filmiku, który powstał podczas spotkania (na samym dole wpisu). Jestem ciekawa czy Wam któryś z przepisów przypadł do gustu – jestem pewna, że gdy wypróbujecie, to na stałe zagości w Waszym repertuarze.
Wpis powstał w ramach kampanii "Kobiety Almette" i zawiera lokowanie serka Almette jogurtowego
Super :))))
Miło się ogląda i czyta takie przepisy! Brawo TY! Bravo Wy!
Serek Almette był i jest królem na naszym mazowieckim stole.
Pozdrawiam z Mazowsza
Ale się działo! Wpis znakomity, wypieki zdecydowanie do wypróbowania, pozdrawiam 🙂
Znakomity wpis!
Uwielbiam serek Almette! A tu tyle pysznych inspiracji!