Kartofelki to jedne z moich ulubionych kruchych ciasteczek. Ich tajemnicą jest spory dodatek smalcu, który odpowiada nie tylko za wyjątkowy smak, ale także za wspomnianą kruchość. Mimo, że kartofelki do dietetycznych nie należą, potrafię zjeść ich naprawdę sporo – są mocno uzależniające. Jako, że trwa karnawał, można pokusić się o ich upieczenie – są tanie i bardzo proste do przygotowania z łatwo dostępnych składników. Ciasteczka długo utrzymują świeżość – wystarczy trzymać je w zamkniętym słoiku.
Kartofelki – kruche ciasteczka na smalcu:
- 500 g mąki
- 4 żółtka jaj
- 125 g cukru pudru
- 125 g masła/margaryny
- 100 g smalcu
- kilka kropel aromatu rumowego lub śmietankowego
- cukier puder do obsypania
- gorzkie kakao do obsypania
Masło/margarynę i smalec siekamy na mniejsze części. Wraz z mąką, cukrem pudrem, żółtkami oraz aromatem zagniatamy na jednolite ciasto. Odrywamy po małym kawałeczku i formujemy kuleczki wielkości kasztana. Przekładamy na blachę, wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego do 190°C piekarnika. Pieczemy ok. 40-50 minut, aż ciastka będą złote. Gdy przestygną obtaczamy w cukrze pudrze, zmieszanym pół na pół z gorzkim kakao.
Super! Ja wczoraj robiłam wielką, tłustą pizzę, więc koniec z wysokokalorycznymi daniami na najbliższy tydzień, ale będę je miała w pamięci!:)
Pięknie wyglądają. I wcale się nie dziwię , że uzależniają 🙂
nigdy nie jadłam takich kartofelków 😛 a wyglądają bardzo bardzo fajnie 🙂
Oj pierwszy raz widzę takie kartofelki! Pysznie wyglądają. Tylko ja smalcu nie uznaję 🙁
na takie kartofelki to i ja się chętnie skuszę 🙂
Jeszcze nigdy nie dodałam smalcu do słodkości. Intrygujący składnik.
Ja pamiętam, że na smalcu pieczono kiedyś kruche szarlotki
To nic, że kaloryczne, wyglądają niezwykle apetycznie!
Nadchodzi sobota, dzień mojego obżarstwa po niskokalorycznym tygodniu. Idealny przepis by to świętować.
Takich kartofelków nie jadłam, ale muszą być bardzo smaczne, skoro uzależniają.
Hm,,, fajne, bardzo fajne:)
Czy to jest rodzaj pączków?
Nie, to kruche ciasteczka
Wylizałam monitor 🙂
Ciekawy pomysl 🙂 zaintrygowalas mnie 🙂
Nie znałam tych ciasteczek, ale dodatek smalcu musi sprawiać, że są wyjątkowe:))
Wspaniałe! Chętnie bym Ci podebrała trochę tych pysznoćci 🙂
Bardzo mi się podobają! A ja mam taką słabość do ciasteczek 🙂
Bardzo lubię kruche ciasto, ale musze przyznać że w postaci takich kartofelków jeszcze nie jadłam:) trzeba chyba wypróbować ten przepis. Bardzo lubię odwiedzać ten blog, zawsze dużo ciekawostek kulinarnych. Super:)
Kruche ciasto z dodatkiem smalcu robiła moja babcia. Pamiętam jego smak – cudowny !
Narobiłaś mi smaka 🙂
U mnie mama robiła z aromatem migdałowym, pyszne są:)
Kusicielka z Ciebie, takie smakołyki umieszczać, ech 😀
Ty to potrafisz zdenerwowac człeka na noc .Zjadłabym i już – właśnie teraz .Pycha !
dodaję do przepisów by wypróbować!
Natalio, bardzo ładne są te ciasteczka. Takich jeszcze nie jadłam.
Pozdrawiam ciepło 🙂
już sobie wyobrażam jakie muszą być kruche i smaczne 😀 mniammm
Nie jadłam nigdy takich! Wyglądają uroczo 🙂 Muszę spróbować 🙂
Takich ciasteczek jeszcze nie robiłam:)
Kartofelki brzmią intrygująco, aczkolwiek wspaniałe 🙂
pierwsze widzę takie ciacha, ale podobają mi się!:)
A podobny przepis ostatnio robiłam bułeczki nazywają się buchty. Polecam też są smaczne. Dzieci je uwielbiają
te ciasteczka się piecze 50 min…????? to chyba pomyłka
Ciastka pieką się bardzo długo przy termoobiegu ok. 40-50 minut – są w środku ekstra kruche, najlepiej je obserwować i piec, aż będą mocno zarumienione
Mam ten przepis od wielu lat,kiedyś jak już się brałam do zrobienia kartofelków to od razu z 1 kg mąki. Długo się formowało kulki, ale jedzenia wystarczało na kilka dni. Ciasteczka są wspaniałe !!!
U nas te kartofelki piecze się od pokoleń (jak nie było jeszcze piekarników to pieczone były w duchówce pieca). I zawsze obowiązkowo na święta. Tylko podobnie jak u Rybki, przepis podstawowy jest na 1 kg mąki a nie jakieś marne 1/2 😉 Ale nie raz pieczono ich kilka porcji, bo jak na prawdziwie kruche ciasteczka bardzo ładnie się przechowują.
A i jeszcze jedna różnica: obtaczanie. U nas zawsze obtaczało się je na gorąco, wtedy kakao z cukrem mocno przywiera do ciasteczka i się częściowo ze sobą łączą i „zaparzają” pod wpływem temperatury. I wtedy to już faktycznie wyglądają jak brudne małe kartofelki 😉
Tak czy inaczej: ciasteczka numer jeden na świecie. Dziękuję Natalio za przepis.
Muszę spróbować z obtaczaniem na gorąco! 😀