Tort Ambasador to duma późnej komuny. Modny wtedy był nie tylko tort, ale i sama nazwa – pod słowem „ambasador” kryło się mnóstwo wypieków – w różnych regionach Polski nazywano tak całkiem inne ciasta. Ta wersja Ambasadora nie wymaga używania piekarnika, jest to bowiem torcik bez pieczenia. Obecność galaretek, maślanego kremu i gotowych biszkoptów przypomina mi dawne czasy. Mimo upływu lat Ambasador dalej jednak ujmuje połączeniem smaków. Przypomina delikatny sernik na zimno. Idealny jeśli robiliście bezę i pozostaly Wam zbędne żółtka.
Tort Ambasador:
- 3 szklanki mleka (750 ml)
- 6 żółtek
- 1 szklanka cukru
- 1 czubata łyżka mąki pszennej
- 3 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- ziarenka z 1 laski wanilii lub 1 łyżka ekstraktu lub 1 opakowanie cukru wanilinowego
- 2 kostki masła (400 g)
- 3 galaretki (np. czerwona, zielona, pomarańczowa)
- 3 łyżki gorzkiego kakao
- 80 g deserowej czekolady (lub 40 g gorzkiej i 40 g białej)
- pół szklanki rodzynków bursztynowych (namoczonych w rumie/amaretto lub soku pomarańczowym)
- pół szklanki posiekanych orzechów włoskich
- pół szklanki posiekanych migdałów
- 1 nieduże opakowanie okrągłych biszkoptów (ok. 150 g)
- brzoskwinie z puszki (lub inne owoce – banany, mandarynki)
- do nasączenia: 100 ml wody + 50 ml rumu lub amaretto lub malibu + 2 łyżki soku z cytryny
Na początku wybieramy dwie galaretki (np. czerwoną i zieloną) i każdą rozpuszczamy w 1 szklance gorącej wody. Odstawiamy je do całkowitego stężenia. Pomarańczową galaretkę przygotowujemy zgodnie z opisem na opakowaniu. Rodzynki namaczamy w alkoholu lub soku, a orzechy siekamy i podprażamy na suchej patelni.
Przygotowujemy krem. Do połowy szklanki mleka dodajemy sześć żółtek, obie mąki oraz ziarenka wanilii (lub ekstrakt lub cukier). Mieszamy, aż mąka się rozpuści (można też zblendować lub zmiksować). Resztę mleka (2,5 szklanki) zagotowujemy z cukrem. Wlewamy masę na gotujące się mleko, jednoczenie intensywnie mieszając – aż powstanie gęsty budyń (powinien się zagotować). Odstawiamy do całkowitego ostudzenia. Masło (o temperaturze pokojowej) ucieramy na puch. Dodajemy po 1 łyżce zimnego budyniu – ciągle miksując, aż do wykończenia.
Dno tortownicy (ok. 25-26 cm) wykładamy biszkoptami. Nasączamy je mieszanką wody, rumu (amaretto/malibu) i soku z cytryny (nie musimy zużyć całego płynu).
Dzielimy krem na trzy równe części:
1. część: dodajemy pokrojone w kostkę galaretki, mieszamy (wykładamy na przygotowane w tortownicy biszkopty)
2. część: miksujemy ją z kakao i dodajemy drobno posiekaną lub startą na tarce czekoladę (wykładamy na masę jasną)
3. część: dodajemy posiekane i podprażone na suchej patelni orzechy i migdały oraz namoczone rodzynki (i wykładamy na masę ciemną)
Na wierzchu układamy pokrojone brzoskwinie z puszki (mogą być także inne owoce). Zalewamy tężejącą, pomarańczową galaretką. Wstawiamy do lodówki na całą noc.
znam ten torcik 🙂 jest pyszny 🙂
Pyszności
Ciekawy przepis. Muszę spróbować 😉
Świetny pomysł, doceniany przede wszystkim przez tych, którzy nie mają piekarnika.
Muszę go spróbować 😀
Rewelacyjny torcik! 🙂
Robiłem kiedyś coś podobnego, ale tego jeszcze nie.
Prawdziwy tor ambasador jest trochę inny. Prawdziwy biszkopt to jest to . Ja piekę dwa biszkopty jeden kakaowy a drugi zwykły tzn bez dodatków, Do 1 litra mleka dodaję dwie szklanki cukru 8 do 10 żółtek 6 łyżek mąki ziemniaczanej z tego gotuję budyń ma być gęsty. Jeśli przestygnie krem a trzeba mieszać często żeby nie zrobiły się grudki ucieram z trzema kostkami masła. Masę dzielę na połowę do jednej części dodaję startą gorzką czekoladę i kakao a do drugiej ananasy pokrojone w kostkę orzechy i rodzynki do masy dodaję 100 ml spirytusu masa jest wtedy pyszna a sokiem z ananasów ponczuję biszkopty dodając odrobinę spirytusu. Składam tort biszkopt czekoladowy masa czekoladowa biszkopt jasny masa jasna a wierzch dekoruję brzoskwiniami i winogronami zalewam galaretką brzoskwiniową to jest dopiero ambasador Bardzo polecam!!
Brzmi pysznie 🙂 Tak jak wspominałam w opisie – „prawdziwy” to bardzo subiektywne stwierdzenie – w każdym domu robi się go inaczej 🙂