Tarta z karmelem malinowym to moje słodkie pożegnanie sezonu malinowego. Bo kto nie lubi malin? Albo karmelu? Choć rzadko łączy się te dwa pyszne składniki – razem smakują świetnie. Nie jest to jednak przepis dla początkujących – mimo, że składniki są bardzo proste, to przygotowanie tarty bez termometru wymaga nieco zdolności kulinarnych. Składniki trzeba połączyć w odpowiednim czasie, aby stworzyły karmel malinowy. Jednak jest on zdecydowanie wart uwagi! Tarta jest dość niska – ale taki jest jej urok – nadzienie jest słodkie i naprawdę nie trzeba go wiele. Mimo skromnego wyglądu zachwyciła każdego kto został nią poczęstowany!
Składniki:
- 1 i 1/3 szklanki mąki (180 g)
- 1/2 kostki zimnego masła (100 g)
- 1 małe jajko
- 2 łyżki cukru pudru
Karmel malinowy:
- 1 kubek malin (120 g) + około drugie tyle do dekoracji (ok. 120 g)
- 1 szklanka cukru (170 g)
- 2 łyżki wody
- 1/2 szklanki śmietany kremówki 30% (125 ml)
Wszystkie składniki na ciasto zagniatamy (ręcznie lub szybciej i prościej – w malakserze). Z zagniecionego ciasta tworzymy kulę i wkładamy na 15-20 minut do lodówki, aby się schłodziło. Po tym czasie piekarnik rozgrzewamy do 180°C (170°C z termoobiegiem). Ciasto wyjmujemy z lodówki i rozwałkowujemy na okrągły kształt (najlepiej pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia). Przekładamy ciasto do tortownicy o średnicy 23-24 cm w taki sposób, aby zajęło całe dno i utworzyło 2-3 centymetrowy rant. Najlepiej ciasto od razu rozwałkować na średnicę większą niż tortownica. Gotowe ciasto nakłuwamy widelcem w kilkunastu miejscach i pieczemy przez 15-17 minut. Po upieczeniu rant nieco opadnie – ale tak ma być, odstawiamy ciasto do całkowitego ostudzenia.
Maliny blendujemy (ewentualnie rozcieramy widelcem), a następnie przecieramy przez sitko, aby pozbyć się pestek. Otrzymany mus przelewamy do małego garnka lub rondelka i łączymy ze śmietaną – malinową śmietanę będziemy podgrzewać w tym samym czasie co karmel.
Na dno nieprzywierającego rondla lub patelni wlewamy dwie łyżki wody, a następnie wsypujemy cukier. Podgrzewamy na średnim ogniu (nie mieszamy, w późniejszym czasie możemy tylko lekko potrząsać patelnią), aż cukier zmieni się w złoto-bursztynową wrzącą masę – czyli karmel. W tym samym czasie podgrzewamy maliny ze śmietaną – do osiągnięcia 80°C (ja czekam, aż zawrze 1 mały bąbelek – oznacza to, że masa ma 90°C, a potem zdejmuje z ognia i chwilę studzę). Gdy osiągnie taką temperaturę, zmniejszamy ogień pod karmelem i wlewamy śmietanę do karmelu intensywnie mieszając drewnianą łyżką lub trzepaczką. Gotujemy jeszcze chwilę (aż osiągną 110°C i będą intensywnie wrzeć), a następnie szybko chłodzimy masę stawiając patelnię (lub rondelek) na kostkach lodu. Gdy karmel zacznie stygnąć i zastygać wlewamy go na ostudzony spód, dekorujemy malinami i schładzamy w lodówce.
Uwaga! Gdy nie używamy termometru, nie wszystko może pójść po naszej myśli. Jednak dość łatwo uratować karmel. Gdy po wlaniu śmietany utworzyły się grudki z karmelu – oznacza to, że śmietana była zbyt zimna i należy podgrzewać całość na małym ogniu, aż do ich rozpuszczenia. Gdy karmel zbyt szybko zastygł wystarczy go podgrzać aby uzyskać płynniejszą konsystencję. Gdy karmel jest zbyt płynny i mimo ostygnięcia – nie zastyga, oznacza to, że wlaliśmy śmietanę przed zrobieniem się karmelu i także trzeba wstawić go z powrotem na ogień i troszkę dłużej podgrzewać. Warto jednak próbować! Nam się udało – bez termometru, choć przyznam że jak karmel się lekko zgrudkował to byłam przerażona 🙂 Na szczęście po podgrzaniu wszystko wróciło do normy.
mniam! nie słyszałam jeszcze o takim karmelu!
Brzmi baardzo intrygująco. Chociaż uświadomiłaś mi tym przepisem, że faktycznie to już końcówka sezonu malinowego. 🙁
I karmel i maliny uwielbiam:-) Wygląda skromnie? No coś Ty – wygląda genialnie:-)
Dzięki! 🙂
Doskonała tarta, doskonały karmel. Świetne połączenie z malinami. Mniam. Tylko mogę się oblizać.
P.s. Termometr jest faktycznie niezbędny w kuchni. Pozdrawiam 🙂
Świetny pomysł z tym karmelem. Muszę to wypróbować:)
Karmel malinowy? wow, to musi być niebo w gębie! *.*
nigdy nie miałąm okazji próbować karmelu malinowego, ale coś czuję, że jest boski :-)))
Intrygująca 🙂
Wygląda smakowicie 🙂 I ten mini stoliczek… przyznaj się – sama bawiłaś się tokarką, czy ktoś Ci go zmajstrował? 😉
Niestety w bloku nie mam warunków do takich zabaw – to gotowiec 🙂
Malinowy karmel … rozmarzyłam się.
To jest wspaniałe 🙂
Wow, wygląda przepysznie, a smakować musi nieziemsko! Fantastyczna.
Ps. Mogłabyś zdradzić, gdzie kupiłaś taką paterę z drewna?
Pewnie, żadna tajemnica – w TK Maxx
Świetna patera, gdzie można taką dostać:)
Tak jak pisałam wcześniej – ja kupiłam w TK Maxx
Wooow ale pyszności 🙂 super ciacho 🙂 zjadłabym kawałek 🙂
Pysznie się zapowiada, lubię malinowe smaki… a ja nie mam nic słodkiego…:(
Piękna, no piękna…
Wygląda wspaniale, karmel malinowy? Pierwszy raz słyszę, żałuję bardzo, bo musi smakować pysznie słodko 😉
och ten karmel 🙂 pycha, super pomysł 🙂
Aż szkoda żegnać się z sezonem malinowym 🙂 Taka tarta jest warta każdej próby przygotowania, piękna!
Fantastyczna tarta, musi smakować wyśmienicie. A patera faktycznie super, będę musiała polować na podobną 🙂
Miałam to szczęście, że mogłam spróbować 🙂 Tarta jest GE-NIA-LNA w smaku 🙂 Uwielbiam karmel, uwielbiam maliny, a ich połączenie to już w ogóle kosmos 😉 🙂
Cieszę się, że smakowała 🙂
Karmel i maliny w jednym przepisie, to prawdziwa smakowa rozpusta.
cudowna, karmelowa tarta! <3
Prezentuje się obłędnie ! Zresztą czy może być coś lepszego niż karmel i maliny ?! Chyba nie 🙂 !
Mnie też by na pewno zachwyciła 🙂 pyszności przygotowałaś!
Moje smaki karmel i maliny !
Ja również mam w swojej lodówce pyszne ciasto ze świeżutkimi malinami i również wygląda tak apetycznie jak twoje !!!!
Karmel malinowy – świetny pomysł!:)
cudowna, z pewnością by mi smakowała
Ale pyszne połączenie!
Znakomity deser na koniec lata !