Spaghetti bolognese (bolońskie) wydaje się być dla wielu osób kwintesencją włoskiej kuchni. To wszak jedno z najpopularniejszych na świecie włoskich dań. To dość złudne, ponieważ w Bolonii nie uświadczymy przyjemności jedzenia go. Ba! Żaden szanujący się Włoch nie poda makaronu spaghetti z tak ciężkim, mięsnym sosem! (bo po prostu spływa). Dokładnie taki sos najlepiej łączy się z makaronem szerszym – np. tagliatelle czy fettuccine. I tak powinniśmy takie danie serwować. Spaghetti bolognese stało się przez ostatnie lata jednak tak popularne, że spotkamy je także we włoskich tratorriach – podobno na prośbę turystów. Odchodząc od kwestii kształtu makaronu, równie ważną rzeczą w spaghetti bolońskim jest sos. Głęboki, długo gotowany ragù bolognese oprócz mięsa i pomidorów, powinien mieć w składzie także warzywa (dodatki są tajemnicą każdego szefa kuchni), czerwone wino, a wyjątkowy smak zwykło nadawać mu… wykończenie pełnotłustym mlekiem. U mnie przepis jest nietypowy. Zamiast mleka, zgodnie z sugestią Nigela Slatera używam do niego śmietanki – taki sos jest obłędny. Każdy doceni jego smak. Bez względu na to, jakiego makaronu użyjcie (spaghetti jak cały świat, czy tagliatelle jak Włosi) będzie to jedna z najlepszych past jakie jedliście!
Spaghetti bolognese:
- 400 g mielonego mięsa wołowego
- 75 g pancetty (ewentualnie chudego, wędzonego boczku)
- 1 średnia cebula
- 2 duże ząbki czosnku
- 1 średnia marchewka
- 2 łodygi selera naciowego
- 3-4 średnie pieczarki
- 3 liście laurowe
- 1 i ¾ szklanki passaty pomidorowej (przecieru)
- ¼ szklanki czerwonego, wytrawnego wina
- 1 szklanka bulionu warzywnego lub mięsnego
- ⅓ szklanki śmietanki kremówki 30%
- 2 łyżki masła + 1 łyżka oliwy z oliwek
- ¼ łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- ¾ łyżeczki suszonej bazylii
- ¾ łyżeczki susznego oregano
- tarty parmezan do posypania
- sól morska, świeżo mielony pieprz
- oraz: 400 g makaronu typu spaghetti, tagliatelle czy fettuccine
- opcjonalnie: drobno posiekana świeża bazylia do posypania
Marchewkę obieramy i trzemy na tarce jarzynowej. Seler naciowy oraz obrane pieczarki i cebulę kroimy w bardzo drobną kostkę. Pancettę/boczek także kroimy w w niedużą kostkę. Na dużej, głębokiej patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy i masła. Podsmażamy pancettę/boczek przez 4-5 minut, aż część tłuszczu wytopi się, a mięso zarumieni. Wtedy dodajemy pokrojoną cebulę i wyciśnięte ząbki czosnku. Mieszamy i podsmażamy minutę. Dodajemy jeszcze łyżkę masła i dorzucamy marchewkę oraz seler naciowy. Podsmażamy kolejną minutę, często mieszając. Dodajemy pieczarki, wrzucamy liście laurowe i często mieszamy, podsmażając na nieco mniejszym ogniu do czasu, aż warzywa zmienką (5-7 minut). Po tym czasie z powrotem zwiększamy olej i dodajemy mięso mielone. Rozdrabiamy je łopatką podczas smażenia z warzywami. Gdy mięso zmieni kolor na brązowy, dolewamy płynne składniki: wino, bulion i passatę pomidorową. Lekko solimy i pieprzymy, a następnie doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień, by sos „delikatnie pyrkał” i zostawiamy na około godzinę do półtorej – sos powinien zgęstnieć, ale nie zupełnie wyparować. Po tym czasie dolewamy śmietankę, przyprawiamy oregano, bazylią oraz gałką i gotujemy jeszcze 15-20 minut. Wyławiamy liście laurowe, próbujemy i doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Podajemy ze świeżo ugotowanym makaronem i starym parmezanem (zdecydowanie lepiej wymieszać makaron z sosem przed podaniem zamiast kłaść sos na wierzch). Możemy ozdobić posiekaną bazylią.
Sos będzie jeszcze smaczniejszy, jeśli przygotujemy go na 1-2 dni przed podaniem.
Spróbuję według Twojego przepisu 😉
Poezja Smaku ,to najbardziej ceniony przeze mnie blog kulinarny, przepisy są wyszukane i nietuzinkowe. Gratuluję Pani Natalio