Smak egzotycznych wakacji? Dla mnie to chrupiące owoce morza. Uwielbiam je. Z kalmarami mi jednak nie po drodze – nie dlatego, że ich nie lubię, ale nie cierpię ich obierać. Zajmuje to mi zbyt wiele czasu – tylko na filmach wydaje się to proste. Zdecydowanie brakuje mi techniki. Odkąd jednak można kupować świeże kalmarowe krążki na wagę, to kupuję je na potęgę (w przeciwieństwie do mrożonych nie wychodzą nic a nic gumowe). Pan w dziale rybnym zawsze pyta co się robi z takich recepturek. Najlepiej zrobić je na chrupiąco!
Smażone chrupiące kalmary w panierce:
- 400 – 500 g oczyszczonych krążków kalmarów (można kupić już gotowe – świeże lub mrożone)
- 3 rozkłócone jajka
- 1 i ½ szklanki panierki „panko” (do kupienia w dziale orientalnym w dużych sklepach)
- ½ szklanki bułki tartej
- ½ szklanki mąki pszennej
- ½ łyżeczki pieprzu cayenne / chilli
- ½ łyżeczki granulowanego czosnku
- 1 łyżeczka soli morskiej
- ok. 0,5 – 0,7 litra oleju
Jeśli używamy mrożonych kalmarów – rozmrażamy je, myjemy je i dokładnie osuszamy. Kalmary świeże myjemy i osuszamy. Wewnątrz okręgów znajduje się błona – zdejmujemy ją. Na patelni lub w garnku rozgrzewamy olej. Przygotowujemy 3 miseczki do panierowania: w jednej rozkłócamy trzy jajka, do drugiej wsypujemy panko, a w trzeciej łączymy mąkę, bułkę, cayenne, czosnek i sól. Kalmary obtaczamy najpierw w miseczce z mąką, potem w jajku, a na końcu w panko. Najlepiej robić to za pomocą pałeczki lub widelca. Obtoczone w ten sposób kalmary smażymy na mocno rozgrzanym oleju przez 30-60 sekund z każdej strony – powinny być złoto brązowe. Odkładamy na papierowy ręcznik. Kalmary podajemy z czosnkowym majonezem lub sosem jogurtowym.
Nigdy nie jadłam kalmarów i nie mam zielonego pojęcia jak smakują. Aczkolwiek jak się patrzy na twoje zdjęcie to wygląda jak smażone kółeczka z kurczaka:) Zdjęcia mi się podobają bo wszystko wygląda apetycznie, chętnie bym wypróbowała, ale się boję bo nie mam zielonego pojęcia czy taki kalmar zasmakuje mojej rodzince.
Jest tylko jeden sposób, żeby to sprawdzić. 🙂
Wg. mnie zarówno kalmary jak i krewetki usmażone w podany sposób nie mają w swoim smaku jic co mogłoby komuś nie pasować – innymi słowy to mało wymagający smak. Nie ma się czego bać. Ja uwielbiam – chrupiące, w panierce, skropione sokiem z limonki. Nie da się przestać jeść i to jest najgorsza ich wada. 😉