Napoleonka to ciastko, które często utożsamiane jest z kremówką. Podobno nazwy te można stosować zamiennie, bo oba ciastka są budyniowe i oba na francuskim lub kruchym spodzie. Występują w przeróżnych wersjach – w zależności od regionu. Co ciekawe warszawska napoleonka może być nazywana kremówką w Krakowie, a we Wrocławiu czy Poznaniu może być jeszcze innym ciastkiem. Tak więc trudno ustalić nazwę. W moim rodzinnym domu napoleonka zawsze podawana była na półkruchym, domowym cieście i charakteryzowała się ciężkim, budyniowym kremem. Kremówka – znana mi bardziej z mazowieckich cukierni (w moim domu się jej nie piekło) była wyższa i miała dodatkową, lekką jak chmurka warstwę bitej śmietany, zaś pieczona była na typowym cieście francuskim. I takie właśnie ciastka znajdziecie na moim blogu. Zacznę od przepisu na napoleonkę – jej śmietanowe ciasto listkuje niczym francuskie – pod warunkiem, że przed pieczeniem będzie mocno schłodzone. Waniliowy krem jest aksamitny i co istotne – tak prosty, że przygotujemy go w zaledwie 10 minut. Pyszne, treściwe ciasto – szkoda, że dość kaloryczne bo mogłabym jeść je co tydzień.
Napoleonka – ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki cukru pudru
- 200 g gęstej śmietany 18% (1 mały kubek)
- 150 g masła (3/4 kostki lub pół osełki)
Napoleonka – krem:
- 3 i 1/2 szklanki mleka
- 3 żółtka jaj
- 1/2 szklanki cukru
- 4 łyżki cukru z wanilią lub wanilinowego
- 4 czubate łyżki mąki pszennej
- 4 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- 150 g masła (3/4 kostki lub pół osełki)
Ciasto: Masło siekamy razem z mąką i cukrem. Dodajemy śmietanę i krótko zagniatamy jednolite ciasto – może być lepiące. Dzielimy na dwie części, owijamy folią spożywczą, spłaszczamy i wkładamy do lodówki na minimum 2 godziny. Po tym czasie każdą część rozwałkowujemy na papierze do pieczenia na wielkość formy ok. 20×30 lub 25×25 cm (mierzone od góry – można też ograniczyć standardową formę 24×36 rulonem zgniecionej folii aluminiowej). Rozwałkowane placki na czas nagrzewania piekarnika trzymamy w lodówce – powinny się chłodzić. Pieczemy ok. 20-25 minut w 190°C (może być z termoobiegiem). Pamiętajmy, że podczas gdy pierwszy placek się piecze, drugi w tym czasie przechowujemy w lodówce – ciasto musi być bardzo zimne przed upieczeniem – inaczej nie będzie się „listkować”.
Krem: Do rondelka wlewamy 2,5 szklanki mleka, wsypujemy cukier i cukier waniliowy. Do pozostałej szklanki mleka dodajemy żółtka i obie mąki – miksujemy dokładnie i wlewamy na gotujące się mleko. Gotujemy, jednocześnie energicznie mieszając, aż masa zgęstnieje i się zagotuje. Zdejmujemy z ognia i dodajemy pokrojone w kostkę masło. Mieszamy, aż masło się rozpuści w gorącym budyniu. Miksujemy, aż krem będzie gładki.
Jeden z blatów ciasta wkładamy do formy. Wlewamy gorący krem i przykrywamy drugim plackiem. Po ostudzeniu chowamy na całą noc do lodówki.
pycha ciasto u mnie też zawsze była to napoleonka 🙂
Narobiłaś mi strasznego apetytu. Chętnie zjadłabym taką domową napoleonkę. Pozdrawiam
Już wiem, że napoleona i kremówka to to samo:) Pyszne. od czasu do czasu trzeba zjeść:)
pyszna klasyka! 🙂
W sumie ja też myślałam, że kremówka i napoleonka to to samo ciastko.
Czy można pominąć żółtka lub zastąpić np. większą ilością mąki?
Można, ale będzie mniej aksamitna 🙁
3 i pół szklanki mleka, czyli ile mililitrów?
Nie wiem z jakiej szklanki Pani korzysta 😉
Zawsze 250 ml 🙂
Robiłam to ciasto 2 razy i za każdym razem wychodzi jakaś porażka. Naprawdę potrafię piec ciasta, wiec nie wynika to raczej z moich nieumiejętnosci. Ciasto było niezjadliwe i pierwszy raz (i drugi-przy kolejnej próbie) wyrzuciłam całe ciasto do kosza. Chyba lepszą opcją będzie kupić krem z karpatki i gotowe ciasto francuskie. I nawet taki gotowiec będzie lepszy niż to coś z Pani przepisu
Przykro mi, że nie smakowała
To nie tak, ze nie smakowała. Ona nie wyszła. Zarówno krem jak i ciasto.
To klasyczna stara napoleonka, nie karpatka. Ciasto francuskie, bez jajek. Im bardziej lepiące, tym bardziej będzie się rozwarstwiać po upieczeniu. Kurczy się w czasie pieczenia i jest twarde. Budyn jak budyń. Bez masła. Sam budyń. Wlewa się gorący budyń na ciaso i przykrywa. Wtedy ciasto stanie się bardziej miękkie.
Piekę napoleonke od 15 lat, to pierwsze ciasto, którego nauczyłam się robić i zarazem moje ulubione. Czasami faktycznie nie wyszło, ciasto było za twarde, budyń za bardzo mączny albo za rzadki. Przepis zawsze ten sam, więc myślę, że jednak dbałość o szczegóły jest tu ważna. Z przepisu autorki wyszło mi bardzo dobre, wcześniej budyń robiłam z 1l mleka i dlatego często bywalo za rzadkie, dodatkowo zamiast cukru użyłam ksylitolu. Oczywiście można zrobić z gotowców, ale dla mnie to diametralnie gorszy smak i dodatkowo więcej chemii. Budyń jest tak prosty w wykonaniu, że nie kupuje gotowych. U mnie w domu napoleonka to zawsze ciasto z budyniem, a karpatka z kremem. Może do 3 razy sztuka? Proszę się nie poddawać i spróbować, powodzenia
4 łyzki cukru z wanilia ok, ale czy taka sama ilość cukru wanilinowego ( za pierwszym razem zrobiłam zgodnie z przepisem i krem miał troche dziwny posmak może przez dużą ilośc etylowaniliny, która jest w gotowym cukrze wanilinowym). 4 łyżki to 60 g cukru wanilinowego .
Wanilinowego można dodać mniej. Polecam ten z prawdziwą wanilią
Przepyszny krem, właśnie takiego szukałam od lat. Już gorąca stygnie na balkonie a garczek wylizany do czysta.
Zrobiłam na gotowym cieście francuskim i też jest ok.
Dziekuje za przepis
To nie jest napoleonka ale luźna wersja ciasta z kremem. Napoleonki piecze się z ciasta francuskiego. Polecam pierwszą lepszą książkę kucharską.