Kilka prostych składników wystarczy by wyczarować pyszny i prosty obiad. Makaron z sosem kalafiorowym w towarzystwie chrupiącego bekonu odrobinę przypomina carbonarę – za to bez śmietany. Sos kalafiorowy nie jest mdły dzięki dodatkowi czosnku, parmezanu i gałki – ja uwielbiam kalafiora, więc już sam sos był dla mnie genialny, ale z dodatkiem słonawego boczku i odświeżającego szczypiorku smakował jeszcze lepiej. Taki makaron jest bardzo sycący mimo małej ilości mięsa – jeśli lubicie kalafior, to danie w sam raz dla Was.
Makaron z sosem kalafiorowym:
- 500 g różyczek z kalafiora (pół dużej sztuki)
- ok. 4-5 ząbków czosnku
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki parmezanu, pecorino, bursztynu lub innego dojrzewającego sera
- 1/2 szklanki mleka
- duża szczypta gałki muszkatołowej
- sól morska, świeżo mielony pieprz
- ok. 400 g dowolnego makaronu (np. tagliatelle)
- 4 bardzo cienkie plasterki boczku
- posiekana pietruszka lub szczypiorek do posypania
Różyczki kalafiora gotujemy w osolonym wrzątku do miękkości (ok. 10 minut). Makaron przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Plasterki boczku kroimy na dwie części i przesmażamy z obu stron na suchej patelni, aż będzie chrupiący i powstanie bekon. Obrane ząbki czosnku spłaszczamy, drobno kroimy, a następnie przesmażamy na maśle przez 1-2 minuty. Kalafior odlewamy i przekładamy do blendera kielichowego (lub zostawiamy w garnku, jeśli używamy blendera ręcznego). Dodajemy do niego przesmażony czosnek, starty na tarce ser, mleko oraz dużą szczyptę gałki, ok. 1 płaską łyżeczkę soli i sporą ilość świeżo mielonego pieprzu. Blendujemy dość długo – na gładki krem.
Odpowiednią wg naszych preferencji ilość sosu łączymy z ugotowanym makaronem. Wierzch posypujemy natką pietruszki i bekonem (najlepiej smakuje, gdy się go rozkruszy na mniejsze części). Resztki sosu świetnie przechowują się w szczelnie zamykanym pojemniku – sos można przygotować np. dzień wcześniej, a potem tylko odgrzać.
Lubię kalafiora i zrobię danie według Twojego przepisu. Fajny pomysł.
Ekstra! Dziś zrobiłam, smakowało nawet sceptykowi kalafiorowemu 😀