Każdy smakosz wie, że krewetki pieczone w całości – w pancerzach wraz z głową, mają zupełnie inny smak od tych wcześniej obranych. Są słodsze i wilgotniejsze. Dla mnie to jeden z największych rarytasów. Jedzenie ich to mały rytuał – każdy je rękami i obiera sobie stwora na talerzu. Idealne na spotkania z przyjaciółmi – długie rozmowy i owoce morza to doskonały duet. Można podać do nich sosy do maczania np. majonezowy lub słodki chili, jednak krewety są tak dobre same w sobie, że szkoda psuć ich naturalny smak sosem. Ja upiekłam krewetki na soli – woda zawarta w soli paruje i upieczone w ten sposób potrawy są znacznie lepsze. Idealne na wyjątkowe okazje. A do tego błyskawiczne do przygotowania.
Krewetki pieczone w całości (w pancerzach):
- 800 – 1000 g dużych, nieugotowanych krewetek w całości (świeżych lub mrożonych) – mają szary kolor
- ok. 500 – 800 g soli morskiej
- niepełne pół kostki masła (90 g)
- 2 ząbki czosnku
- świeża bagietka
- cząstki cytryny
Jeśli krewetki są mrożone, rozmrażamy je na sitku. Krewetki płuczemy pod bieżącą wodą, a następnie wycieramy do sucha ręcznikiem papierowym. Wkładamy do miski. Piekarnik nagrzewamy do 220°C. W czasie, gdy się nagrzewa, dużą blachę (od piekarnika) wykładamy folią aluminiową i wysypujemy solą (na grubość ok. 1 cm).
Masło rozpuszczamy. Wyciskamy do niego dwa ząbki czosnku i dodajemy szczyptę soli. Mieszamy. Bagietkę kroimy na kromki. Smarujemy je rozpuszczonym masłem czosnkowym. Resztę masła wlewamy do krewetek. Mieszamy, aż dokładnie się oblepią. Krewetki układamy jedna obok drugiej na soli. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika na środkowy poziom, natomiast pod spodem umieszczamy kratkę z kromkami bagietki. Pieczemy ok. 7-8 minut. Krewetki powinny w tym czasie zmienić kolor z szarego na czerwono-różowy. Podajemy je wraz z cząstkami cytryny i miseczkami z wodą do maczania rąk.
Krewetki każdy sam obierze sobie na talerzu. Należy oderwać głowę (w niektórych krajach za przysmak uważa się soki z niej wyssane), następnie odnóża i zdjąć pancerz wraz z ogonkiem.
PS: Zawsze gdy przygotowuję krewetki, przed obróbką pozbawiam je przewodu pokarmowego (cienkiej i ciemnej struny biegnącej wzdłuż skorupiaka). Gdy rozetniemy pancerz jest to bardzo proste. Jednak w krewetkach, które robimy w pancerzach jest to utrudnione. Przewód można wyjąć wykałaczką lub po prostu zostawić go, ponieważ jest jadalny. Znalazłam informację, że robiąc krewetki w pancerzach nie wyjmuje się go. W krewetkach pieczonych lub grillowanych w całości nie wyjmował go m.in. Jamie Oliver. Postanowiłam, że tym razem go zostawię. W kilku krewetkach wyjęłam przewód, a resztę zostawiałam w całości – okazało się, że smak nie różnił się zupełnie. Tak więc krewetek nie trzeba w żaden sposób wcześniej przygotowywać – można je od razu piec. Jeśli jesteśmy perfekcjonistami – wyjmijmy przewód, u mnie ukazało się to zbędne. Oczywiście, jeśli mamy ochotę można oczyścić krewetkę z przewodu już na talerzu – po upieczeniu i rozebraniu.


Uwielbiam krewetki, choć takich nie jadłam na pewno by mi smakowały .. bardzo.
Świetne ,jedyne owoce morza ,które lubię.
Na soli jeszcze nie piekłam, warto spróbować. Ja tez lubię w całości krewetki choć moi domownicy wolą bez pancerza, a szkoda bo smak jest o wiele lepszy da bardziej soczyste 😉
kocham krewety! ale tak przygotowanych jeszcze nie jadłam.
Mmm pyszne krewetki 🙂 Nigdy takich pieczonych nie jadłam.
Prawie kilo soli na podobną ilość krewetek?
Masz zdrowie…
Na soli się piecze – nie je się jej
Czy gotowane też można przyrządzić w ten sposób?