Cebularze z makiem to duma Lublina i Zamościa. Ten regionalny wypiek, aby nazwany był „cebularzem lubelskim”, musi posiadać specjalny certyfikat, którym odznaczone jest zaledwie kilka piekarni. U mnie to wersja domowa – takie wyjątkowe smaki warto promować, nie tylko przy okazji wizyty w Lublinie. Placek drożdżowy z nadzieniem z cebuli i maku może się wydawać nietypowy, ale jest to zdecydowanie przemyślane połączenie. Zamiast kupować bułkę pizzową spróbujcie koniecznie cebulaków. Cebularze smakują najlepiej gorące np. posmarowane masłem. Są idealne do zabrania do szkoły, do pracy lub na wycieczkę, bo na zimno także są pyszne. W sieci znajdziecie cebularze z dodatkiem żółtego sera, pieczarek, bez maku czy ze smażoną cebulą – warto oczywiście się bawić smakami, ale jeśli chcielibyście spróbować cebularza, który jest bliski oryginałowi, to pamiętajcie, że powinien zawierać tylko sparzoną cebulę i mak.
Cebularze – ciasto:
- 500 g mąki pszennej lub orkiszowej jasnej (ja użyłam orkiszowej typ 630)
- 50 g świeżych drożdży
- 250 ml mleka (ewentualnie wody) + 2 łyżki
- 75 g masła
- 1 łyżeczka cukru
- 1,5 łyżeczki soli
Cebularze – farsz (przygotować dzień przed):
- 2-3 duże cebule
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżki suchego maku (niezmielonego)
- 1 płaska łyżeczka soli
Farsz z cebuli najlepszy jest, gdy odstoi przez 1-2 dni w lodówce. Cebulę obieramy i kroimy w grubą kostkę. Wsypujemy do rondelka, zalewamy wrzątkiem i gotujemy ok 2-3 minuty. Cebula zmięknie i przestanie mieć „ostry smak”. Odlewamy wodę. Cebulę mieszamy z olejem, makiem i solą, a następnie przekładamy jeszcze gorącą do słoika lub zamykanego naczynia. Zamykamy i zostawiamy do całkowitego ostudzenia. Wystudzony farsz możemy od razu używać lub chowamy do lodówki. Gdy cebularze robimy na następny dzień, wyjmijmy farsz na co najmniej godzinę przed użyciem z lodówki.
Robimy zaczyn z dwóch łyżek mleka, jednej łyżki mąki, jednej łyżeczki cukru oraz 50 g drożdży. Mieszamy, aż drożdże się rozpuszczą i odstawiamy do podwojenia objetości. Masło rozpuszczamy, mleko lekko podgrzewamy (powinno być lekko letnie – nie gorące). Do dużej miski wsypujemy mąkę (ja użyłam orkiszowej), wyrośnięty zaczyn drożdżowy, mleko, rozpuszczone masło oraz sól. Wyrabiamy na jednolite gładkie ciasto (ręcznie lub hakiem miksera). Odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 40 minut do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto uderzamy pięścią w celu odgazowania. Dzielimy na 12 podobnych kulek. Każdą kulkę rozciągamy dłońmi lub rozwałkowujemy (ja formowałam ręcznie) na ok. 12-13 cm koło i układamy na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia (oryginalnie cebularze bywają jeszcze większe, ale takie są najwygodniejsze do jedzenia). Rozkładamy równomiernie farsz z cebuli na środek każdego placka. Zostawiamy na ok. 25 minut do wyrośnięcia. Pieczemy w temp. 190-200°C przez 15-20 minut (najlepiej obserwować czy się rumienią).
Bardzo, bardzo dziękuję za przepis <3 🙂
uwielbiam je
Wyglądają przepysznie
Uwielbiam cebularze! Pochodzę z podkarpacia i u mnie to standard, za którym czasami tęsknię
Wieki nie byłam w tamtych rejonach, a jako dziecko podejrzewam, że cebularza nie próbowałam. Może więc zrobię sobie taką domową namiastkę.
Pamiętam to z dzieciństwa! I już prawie zapomniałem, że cebularze istnieją. Dzięki za przypomnienie!
O taaak, znam ten smak 😀 Zawsze jak jestem w Zamościu opycham się nimi do wypęku… fajnie będzie spróbować klasyki w domu 😀
Wstyd się przyznać, ale nigdy w życiu nie jadłam cebularzy! Już od dłuższego czasu chciałabym ich spróbować, ale nie umiem ich dostać u siebie w mieście. Co ciekawe byłam ostatnio w Lublinie i akurat nigdzie na nie nie wpadłam. Ale skoro można je zrobić w domu, to dlaczego by nie upiec samej! Dzięki za przepis 🙂
Niby proste danie, ale wiecie jakie to smaczne wychodzi, zrobiłam z tego przepisu. Jest dużo lepsze niż te sklepowe cebularze. Często korzystam z twoich przepisów i zawsze wychodzi mega smacznie.
Jako lublinianin mieszkający na stałe w Londynie bardzo tęsknię za smakami dzieciństwa.
Cieplutki cebularz z masełkiem to było to.
Właśnie zabieram się za przyrządzanie.
Pozdrawiam.
Robię dziś ciekawe jak wyjdą
Zrobiłam i wyszły przepyszne! Nigdy nie wrócę do tych z piekarni!