Beza cytrynowa z figami to idealne połączenie słodko-kwaśnego smaku. Taka Pavlova znakomicie prezentuje się na stole, dlatego świetnie sprawdzi się, gdy potrzebujemy eleganckiego wypieku na przyjęcie. Jest dość kaloryczna – jednak nie można się jej oprzeć. Jeśli nie mamy lub nie lubimy fig, możemy zastąpić je innymi owocami np: jeżynami, malinami lub porzeczkami.
Beza:
- 5 białek
- 1 szklanka drobnego cukru do wypieków
- 1 łyżeczka octu winnego
- 1 płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej
- szczypta soli
Krem:
- 5 żółtek
- 2 duże cytryny
- 3/4 szklanki cukru trzcinowego
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka masła
- 250 g mascarpone
- 400 ml śmietany 30%
- do przybrania: ok. 6-8 świeżych fig
Jajka trzeba wyjąć z lodówki na 2 godziny przed pieczeniem bezy. Białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli. Następnie należy dodawać stopniowo i powoli cukier. Na końcu dodajemy mąkę i ocet. Ubijamy już tylko chwilkę. Białka przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Formujemy z nich łyżką okrąg o średnicy mniej więcej 20-23 cm. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180ºC, a następnie od razu zmniejszamy temperaturę do 130-140ºC i pieczemy przez 1,5 godziny. Po tym czasie wyłączamy piekarnik i zostawiamy bezę do wystudzenia w piekarniku (można zostawić na noc).
Do żółtek pozostałych po bezie ścieramy skórkę z jednej cytryny. Skórkę z drugiej ścieramy na spodeczek – użyjemy jej do dekoracji. Wyciskamy sok z obu cytryn do żółtek, dodajemy szklankę cukru i mąkę ziemniaczaną. Dokładanie mieszamy, aż składniki się połączą (można też chwilkę zmiksować). Przelewamy do rondelka i podgrzewamy cały czas mieszając. Cukier zacznie się rozpuszczać, a krem cytrynowy zacznie gęstnieć. Podgrzewamy, intensywnie mieszając niemal do zagotowania. Zdejmujemy z ognia i dodajemy łyżkę zimnego masła. Mieszamy i odstawiamy do całkowitego ostygnięcia (jeśli w kremie zrobiły się grudki należy przetrzeć krem przez sito).
Na godzinę przed podaniem przygotowujemy właściwy krem. Mascarpone ucieramy łyżką (nie mikserem) z niepełną połową szklanki zimnego kremu cytrynowego. Śmietanę ubijamy na sztywno – łączymy łyżką z kremem mascarpone (śmietanę dodając stopniowo do mascarpone, nie odwrotnie). Nakładamy na bezę. Na wierzchu układamy pokrojone w ćwiartki figi. Gdzieniegdzie robimy delikatne strużki lub kleksy z pozostałego kremu cytrynowego (nie zużywajmy całego – beza będzie za słodka). Posypujemy odłożoną skórką z cytryny. Przechowujemy w lodówce.
Wygląda bardzo smakowicie. My też ostatnio w temacie fig 😉
Przepiękna!
uwielbiam 🙂 z figami prezentuje się cudnie!
Pięknie wygląda, aż ślinka cieknie. 🙂
Uwielbiam torty bezowe. Z figami jeszcze nie próbowałam, wygląda wybornie!
Jeżeli chodzi o pavlovą, to jej kaloryczność mi nie przeszkadza, bo ją uwielbiam. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła przejść obok niej obojętnie tylko dlatego, że ma dużo kalorii. W życiu trzeba sobie przecież sprawiać przyjemność 🙂
I tak trzymać 🙂
Obłędna! A ta figowa korona mnie powala! 🙂
Robi wrażenie! Pyszności 🙂
mmmmm <3 połączyłaś beza z figami-cuuudo! 😀
figi lubię, za to bezy już nie bardzo 😛
Co kto lubi 🙂 Ja kiedyś też nie lubiłam – dopóki sama nie zaczęłam ich piec 🙂 Znacznie róźnią się od tych z cukierni
Ślicznie wygląda ta beza:)
Bezy nigdy nie jadłam ale zawsze chciałam spróbować 🙂
Oj warto, ja pokochałam bezowe torciki
Z figami musiała smakować obłędnie 🙂
wygląda cudownie:) aż żal kroić:)
I ja bym się jej nie oparła. szczerze mówiąc jest ona „sexy” 🙂
Pięknie wygląda!
Cudowna, bajecznie wygląda 🙂 Pozdrawiam 🙂
Ta beza wygląda genialnie! Aż ślinka cieknie tak pięknie się prezentuje! I jeszcze figi… Mniam 🙂
Obłędna 🙂
Beza pieczona w temperaturze 140 stopni? Przez 1,5 godziny? Toż to popiół z tej bezy zostanie….Coś mi tu zalatuje przepisem wymyślonym na poczekaniu a nie takim własnoręcznie przetestowanym przez autorkę…
Robiłem bezy z tego przepisu co najmniej 4 razy i każda wyszła idealnie. Radzę najpierw wypróbować a nie wysnuwać pochopne sądy. Pozdrawiam.
Witaj Janko,
Gdyby przepis nie został przetestowany, jakbym zrobiła zdjęcie? Beza suszy się dokładnie tyle, co podane w przepisie. A zrobiłam nie jedną. Można temperaturę zmniejszyć do 90 stopni i piec ją 3 godziny, ale efekt (oprócz tego, że będzie jaśniejsza) będzie identyczny. Idealna beza musi być chrupiąca z wierzchu i miękka w środku. Piekąc je szybko i nie zostawiając do wystudzenia w piekarniku otrzymasz gniotka 🙂 polecam spróbować, zamiast zarzucać mi wymyślanie przepisów na poczekaniu 🙂
Pozdrawiam serdecznie