W listopadzie miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach kulinarnych organizowanych przez Blomedia i Unilever – producenta kostki do pieczenia Kasia. Warsztaty poprowadzili mistrz cukiernictwa – Tomasz Deker (juror Polskiego Turnieju Wypieków) i szef kuchni Knorr – Piotr Murawski (na pewno kojarzycie tego sympatycznego Pana z reklam Knorra). Co bloger może nauczyć się na takich warsztatach? Okazało się, że bardzo wiele! Mam nadzieję, że dzięki niniejszej relacji przekażę Wam choć cząstkę wiedzy przekazanej pięciu blogerkom przez obydwu Panów.

SzarlotkaWarsztaty zaczęły się od poznania historii margaryny. Margaryna to emulsja wody w oleju ustabilizowana siecią kryształów. Wynalazł  ją francuski chemik Hippolyte Mege Mouriés w 1869 roku na zlecenie samego Napoleona Bonaparte. Stanowi główny zamiennik masła. Najbardziej nurtujące jest pytanie czy margaryna jest zdrowa. W ostatnich latach pojawiło się bardzo wiele badań potwierdzających lub przeczących. Piotr Murawski przedstawił nam wiele naukowych dowodów, że nie taki diabeł straszny. Margaryna zawiera składniki odżywcze, zdrowe tłuszcze i zawiera mniej kalorii od masła. Osobiście uważam, że różne tłuszcze są potrzebne naszemu organizmowi i jeśli używamy ich rozsądnie – z umiarem, to zarówno jedno, jak i drugie nie będą nam szkodzić. Ale to zdecydowanie temat dla specjalistów żywienia. Dla mnie bardzo ciekawy wydawał się test smakowy. Kucharze przygotowali nam dwie szarlotki (rozpływały się w ustach!) –  jedna na maśle, druga na Kasi do pieczenia. Nie sposób było je rozpoznać. Minimalnie różniły się kruchością, jednak nie potrafiłam jednoznacznie stwierdzić, która jest która. Tak więc smakowo na pewno oba tłuszcze w większości słodkich przepisów można stosować zamiennie. A czy margaryna jest smaczna? Polecam spróbować tej domowej. Tak – można wykonać ją samodzielnie, w domowych warunkach. Przyprawiona aromatycznymi ziołami stanowi pyszne smarowidło do świeżego pieczywa.

Piotr MurawskiDomowa margaryna:

  • 160 g oleju kokosowego
  • 8 łyżek oleju roślinnego
  • 2 żółtka
  • 4 łyżki mleka

Dodatkowo:

  • duża szczypta soli
  • 2 łyżeczki soku z cytryny
  • 1 łyżka posiekanego szczypioru
  • 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
  • 1 łyżka kolendry
  • 1 drobno posiekany ząbek czosnku

W garnku rozpuszczamy tłuszcz kokosowy i przelewamy go w metalową miskę. Dodajemy olej roślinny. Metalową miskę stawiamy na pojemniku wypełnionym kostkami lodu, aby schłodzić tłuszcze i bardzo energicznie je mieszamy, aby się ze sobą połączyły. Następnie dodajemy dwa żółtka, mleko, sok z cytryny, odrobinę soli i wszystko razem dokładnie mieszamy. Całość doprawiamy do smaku posiekanymi ziołami i czosnkiem. Z chrupiącą bagietką smakowała wspaniale.

Tomasz DekerNastępnie zabraliśmy się za to, co blogerzy kulinarni lubią najbardziej – za pieczenie. Każdy z nas miał inny przepis i do dyspozycji wspaniale wyposażoną kuchnię Knorra. Przygotowywaliśmy: świąteczny keks, crème brûlée, tartę orzechową, sernik nowojorski, cytrynowe babeczki z owocami oraz czekoladowe fondue. Każda z Nas przygotowała także śliczny torcik z czekoladowym ganache. Prowadzący podczas gotowania służyli pomocą i udzielali nam cennych rad. A gdy wypieki były w piecu Tomasz Deker zabrał nas w fascynujący świat czekolady i podczas pokazu przygotowywania pralin opowiedział nam o niezwykłym, mało znanym i tajemniczym zjawisku jakim jest temperowanie czekolady.

Temperowanie to wstępna krystalizacja masła kakaowego. Tłumacząc na język ludzki jest to rozpuszczanie czekolady w ściśle kontrolowanych warunkach. Myślę, że ważniejsza jest odpowiedź na pytanie „po co to robić?”, niż zagłębiać się we wszystkie właściwości każdego z sześciu kryształów obecnych w czekoladzie. Czekolada, która została poddana procesowi temperowania ma gładką powierzchnię, jest lśniąca, nie topi się w dłoniach, ma łamliwą (a nie miękką) strukturę. Czekoladę musimy temperować, gdy robimy m.in. domowe pralinki lub dekoracje z czekolady. Gdybyśmy tego nie zrobili, nasze pralinki miałyby szary nalot, były miękkie i błyskawicznie by się rozpuszczały. Czekolady oczywiście nie trzeba temperować, gdy jest składnikiem pieczonego ciasta, masy na tort czy ganache.

Temperowanie wymaga wprawy. Jeśli nie wyjdzie – nic się nie stało, czynności można powtarzać nieskończenie. Proces polega na (1) mocnym podgrzaniu czekolady, następnie jej (2) schłodzeniu do określonej temperatury, a następnie (3) lekkim podgrzaniu. Wytworzą się wtedy odpowiednie kryształy, a czekolada pozostanie gładka i lśniąca po obróbce. A jak temperował czekoladę sam Tomasz Deker? Najpierw rozpuścił ją w metalowej misce umieszczonej nad garnkiem z gotującą się wodą. Gdy osiągnęła temperaturę 45°C należało ją schłodzić – w tym celu wylał 2/3 na zimny blat kuchenny i za pomocą szpachelki Czekoladowe ganache(zupełnie takiej jak malarska) mieszał i podrzucał w wyjątkowo zgrabny sposób, aż osiągnęła 27°C. W celu jej lekkiego podgrzania po prostu dodał ją z powrotem do miski, gdzie została 1/3 ciepłej czekolady i wymieszał. Osiągnęła wtedy 30-31° i póki nie wystygła nadawała się do zrobienia idealnych pralinek oraz ozdób czekoladowych.

Jak zauważyliście metoda ta wymaga specjalnego termometru, jeśli go nie macie można powoli rozpuszczać czekoladę w mikrofalówce (w co najmniej kilku kilkunasto-sekundowych sesjach na małej mocy) jeśli uda nam się tak rozpuścić czekoladę i nie przekroczy ona 30°C to nie trzeba będzie robić nic więcej – tak wolno rozpuszczona czekolada będzie od razu zatemperowana.

Pralinki zastygały, a my poznaliśmy jak wygląda proces produkcji czekolady od zerwania owocu kakaowca, poprzez otrzymanie miazgi i tłuszczu kakaowego, aż po konszowanie (czyli długotrwałe, kilkudniowe mieszanie w celu pozbycia się kwasowości). Produkcja czekolady jest skomplikowana i ma wiele etapów. Mieliśmy okazję spróbować po kawałku tych najlepszych (szkoda, że nie mam Was jak poczęstować!) – testowaliśmy smak czekolady gorzkiej, mlecznej i białej (która formalnie nie powinna być czekoladą, gdyż nie ma miazgi kakaowej w składzie).

Torcik ganachePiotr Murawski opowiedział nam także o roli aromatów i zapachów. Dowiedzieliśmy się, że pierwszy zapach, który czujemy to zapach mleka i zapach naszej mamy. Co ciekawe pierwsze zapachy poznane we wczesnym dzieciństwie (np. pieczonego przez babcię ciasta) będą zawsze przyjemnie nam się kojarzyć. Wrażenia zapachowe zależą silnie od okoliczności, nastroju, stanu zdrowia i cyklu rozwojowego (np.: u dorosłych kobiet wrażliwość na poszczególne zapachy zmienia się wraz cyklem miesiączkowym, zaś kobietom ciężarnym i karmiącym węch zmienia się bardzo radykalnie i są one w tym okresie zdolne do czucia zapachów, na które inni ludzie są całkowicie niewrażliwi i jednocześnie nie czują one w tym czasie części zapachów normalnie odczuwanych przez większość ludzi!). Sam zmysł powonienia broni nas przed zjedzeniem pokarmu nieświeżego czy trującego. Nasza awersja do niektórych potraw związana jest zazwyczaj z faktem, że kiedyś nam one zaszkodziły. Szef kuchni przygotował także kolejny test: musiałyśmy odgadnąć tajemnicze zapachy z maleńkich buteleczek.

Pod koniec przygotowaliśmy czekoladowy ganache do wspomnianych torcików pieczonych na początku. Przepis na idealne ganache jest wyjątkowo prosty. Śmietanę kremówkę doprowadzamy niemal do wrzenia wraz z łyżeczką Kasi do pieczenia lub masła, zestawiamy z ognia i zalewamy nią posiekaną w miseczce  na małe kawałki gorzką czekoladę, tak aby była nią przykryta. Zostawiamy na 2-3 minuty, a następnie mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Możemy używać jej od razu jako Wypieki z warsztatówpolewę do ciast i tortów czy nadzienie do pralinek lub schłodzić i ubić mikserem – wtedy uzyskamy puszysty krem. Jak widać na zdjęciach torciki wyszły piękne, udekorowaliśmy je wiórkami z temperowanej czekolady i pralinkami nadzianymi słodkim ganache.

Szkolenie zakończyło się degustacją pralin i ciast z Kasią do pieczenia przygotowanych przez Sylwię, Adę, Ilonę, Agatę i mnie. Keks, crème brûlée, tarta orzechowa, sernik nowojorski, cytrynowe babeczki z owocami oraz czekoladowe fondue – wszystko się udało i smakowało wspaniale. W następnym wpisie podzielę się z Wami przepisem na chrupiącą tartę orzechową, która podbiła serce (a może lepiej żołądek?) mojego męża i którą osobiście przygotowywałam na warsztatach. Natomiast dla niecierpliwych polecam stronę www.mojeciasto.pl, gdzie znajdziecie wiele więcej przepisów na wypieki z Kasią.

Warsztaty były fantastycznie przygotowane i przeprowadzone. Mam nadzieję, że moja relacja choć trochę przybliży Wam to, czego dowiedzieliśmy się od profesjonalistów. Jeśli macie ochotę zobaczyć jak wyglądały warsztaty i jak było nam słodko, zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku.

FavoriteLoadingDodaj przepis do ulubionych
Pamiętaj, aby pochwalić się swoimi potrawami i wypiekami wg przepisów z bloga, wstawiając zdjęcie w komentarzu poniżej. Będzie mi też bardzo miło jak zaobserwujesz mojego bloga na Instagramie i na Facebooku - każde polubienie sprawia mi radość i motywuje do dalszej pracy!