Po kilku latach przerwy zabrałam się w końcu za zrobienie własnego, domowego sushi. Padło na maki z pieczonym łososiem, ponieważ na co dzień trudno kupić extra-świeżą rybę z dobrego źródła, którą można jeść na surowo. Takie sushi z pieczoną rybą mogą jeść dzieci i kobiety w ciąży. Zrobione samodzielnie wychodzi znacznie taniej niż w knajpie – musimy za to zaopatrzyć się w odpowiednie składniki, w szczególności: algi nori, specjalny ryż do sushi i ocet ryżowy. Reszta to już tylko dodatki. Sushi warto podać z gotowym sosem sojowym, teriyaki lub tak jak ja – ze słodkim sosem a’la kabayaki, za którym przepadam i który świetnie się komponuje właśnie z rybami pieczonymi (choć w Japonii podano by go raczej do węgorza). Zrobienie domowego sushi wcale nie jest trudne – musimy tylko odpowiednio nauczyć się przygotowywać ryż. A samo składanie i rolowanie to świetna zabawa i fajny sposób na spędzenie czasu z drugą osobą. Przepis na 48-54 sztuki.
Sushi – podstawa:
- 500 g specjalnego ryżu do sushi
- 1 opakowanie (6 szt.) suszonych alg morskich Nori
- 1 łyżka sake (można pominąć)
- 60 ml octu ryżowego
- 2 łyżeczki cukru pudru
- ½ łyżeczki soli
Do maków z pieczonym łososiem:
- 300 g świeżego łososia
- sól morska, świeżo mielony pieprz
- warzywa (u mnie: sałata, awokado, ogórek)
- majonez lub serek Philadelphia
Dodatki do sushi:
- sos sojowy do maczania
- sos teriyaki lub kabayaki do polania (można pominąć, na dole postu jak zrobić kabayaki)
- sezam (można pominąć)
- wasabi (można pominąć, to ostra pasta)
- marynowany imbir (można pominąć, ja za nim nie przepadam)
Ryż do sushi można przyrządzić zgodnie z przepisem na opakowaniu, ja robię go z wykorzystaniem wskazówek, które znalazłam kiedyś w książce o kuchni japońskiej: Ryż wsypujemy na sitko. Płuczemy go dokładnie pod bieżącą wodą. Następnie podstawiamy naczynie z wodą (ja nie wysypuję ryżu z sitka) i płuczemy go ponownie. Woda zrobi się mleczna. Wodę zmieniamy i płuczemy ryż do czasu, aż woda będzie przezroczysta (około 5 razy). Następnie ryż zostawiamy na sitku do odcieknięcia na ok. 15 minut. Ryż przesypujemy do rondelka i zalewamy zimną wodą – na 500 g ryżu potrzebujemy 750 ml wody. Dodajemy dużą szczyptę soli. Do wody warto dodać łyżkę sake dla smaku, ale niekoniecznie (ja miałam akurat w domu, ale jeśli nie macie to nie kupujcie specjalnie). Ryż gotujemy na dużym ogniu, aż do zagotowania. Gdy się tylko zagotuje zmniejszamy ogień na mały, przykrywamy ryż pokrywką i gotujemy 12 minut. Po tym czasie zdejmujemy rondel z ognia. Zdejmujemy pokrywkę, nakrywamy rondel bawełnianą ściereczką złożoną na pół, która zaabsorbuje nadmiar wilgoci, a na to ponownie nakładamy pokrywkę. Zostawiamy tak ryż jeszcze na 3-5 minut.
Przygotowujemy ocet, który sklei nam ryż. Należy dodać do niego cukier puder (2 łyżeczki) i sól (pół łyżeczki) i mieszać do rozpuszczenia. Gorący ryż rozkładamy w dużym, płaskim naczyniu (ważne tylko, aby nie było metalowe). Polewamy przygotowanym octem i mieszamy delikatnie łyżką, jednocześnie wachlując ryż, aby szybko się chłodził. Do wachlowania warto sobie znaleźć pomocnika, ale jeśli nie będziemy wachlować nic się nie stanie – odstawiamy po prostu ryż do wystudzenia. Najtrudniejsza praca za nami. Z tak przygotowanego ryżu powinniśmy zrobić sushi w ciągu najbliższych dwóch godzin. Jeśli zamierzamy czekać dłużej, ryż trzeba nakryć i wstawić do lodówki.
Łososia solimy i pieprzymy z obu stron. Pieczemy w piekarniku w 200°C przez 15 minut. Ogórka myjemy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w słupki. Awokado kroimy na małe części. Sałatę myjemy i osuszamy. Świetnie też by nadawała się marchewka pokrojona w słupki.
Algę Nori układamy na macie do zwijania sushi (jeśli nie mamy to na ścierce). Ręce zwilżamy wodą i mokrymi układamy cienką warstwę ryżu na całej aldze zostawiając marginesy na sklejenie. Na dole ryżu układamy wzdłuż składniki: sałatę, łososia, ogórka, awokado. Smarujemy delikatnie majonezem lub serkiem Philadelphia – wg preferencji. Zaczynamy zwijać tak jak roladę za pomocą maty lub ścierki. Bardzo ostrym nożem tniemy na 8-9 kawałków. Postępujemy tak samo, aż do wykończenia składników. Sushi bardzo delikatnie skrapiamy sosem teriyaki lub kabayaki (opcjonalnie). Posypujemy delikatnie sezamem (opcjonalnie). Maki z pieczonym łososiem podajemy z sosem sojowym do maczania. Jeśli lubimy warto podać też obok marynowany imbir i ostrą wasabi.
Jak zrobić sos a’la kabayaki? Potrzebujemy trzech składników: 1/2 szklanki mirinu (wina japońskiego, można ewentualnie zastąpić sake), 1/2 szklanki sosu sojowego i 1/3 szklanki cukru trzcinowego – należy je gotować w rondelku, aż sos zredukuje się do 1/3 objętości. Studzimy i gotowe.
Sushi to moje życie. Kocham kocham <3
Ja niestety nie lubię, ale ładnie je przygotowałaś 🙂
Uwielbiam sushi! Choć za domowe jeszcze się nie brałam 🙂 Twoja propozycja wygląda fantastycznie 🙂
Przypomniałaś mi, że dawno nie rolowałam 🙂 Jak oglądam Twoje apetyczne zdjęcia to mam ochotę pobiec do sklepu po składniki 🙂
Moje pierwsze spotkanie z sushi było niezbyt udane i trochę kusi mnie zrobienie go w domu, tym bardziej, że mam już przepis, a w Lidlu zaczyna się tydzień azjatycki i mam jak na tacy podane wszystkie składniki 😀
Zgrabne Ci wyszły 😉
Pięknie Ci wyszły zdjęcia jak i efekt końcowy 🙂 Narobiłaś mi wielką ochotę na sushi 🙂
Kiedyś próbowałyśmy zrobić swoją domową nieco zdrowszą dla nas wersję sushi i skończyło się to klęską xD No ale smaczną mimo wszystko 😛
Te wyglądają tak idealnie!
Pysznie wygląda.
Sushi jadłam raz, ale moje kubki smakowe chyba nie dorosły do sushi, albo było źle przyrządzone. Tak, czy inaczej Twoje robi wrażenie, piękne zdjęcia 🙂
Nie odmówiłabym poczęstunku 🙂 Wygląda pysznie!
Sos kabayaki jest genialny!!!
domowe sushi to jest to! rewelacja!
Pięknie, uwielbiam!
A do tego jeszcze słodki sos ze śliwek…
Zdjęcia tak zachęcające, że jadłabym i jadła …
Uwielbiam robić domowe sushi 🙂
Pyszności, jadło by się 😀
pyszności! a ja się właśnie zastanawiałam gdzie by tu pójśc na sushi ;-)) chyba lepiej zrobić w domu :-))
Rewelacja! Wyglądają rasowo i bardzo profesjonalnie:-)
Uwielbiam wszystkie rodzaje sushi. Twój pomysł, super 🙂
Wygląda to bardzo apetycznie, super !!!!
perfekcyjne ;))
Profi! 😉 A z teriyaki czy kabayaki podawanym do sushi się jeszcze nie spotkałam, muszę wypróbować.
Z tą surową rybą racja – ciężko dostać naprawdę z dobrego źródła, więc upieczony łosoś to naprawdę fajny pomysł, ja nawet takiego wolę bardziej 🙂
Nigdy nie jadłam sushi, bo przerażała mnie surowa ryba. To Twoje sushi to taka wersja dla opornych 😉
Fajne to Twoje sushi, takie domowe lepiej smakuje 🙂 I co najważniejsze dla mnie, nie ma surowej ryby.
Uwielbiam sushi, ale nie lubię przyrządzać. W Twoim wydaniu mistrzostwo 🙂
Nikt nie robi sushi ze swierzych ryb…Ryba musi byc zamrozona co najmniej przez 7 dni zanim bedzie gotowa na sushi lub sashimi….
Wygląda jak z anime automatycznie mówisz po japońsku jak to zjesz polecam